Składniki:
Kości wołowe (3-5),
udko kurczaka,
pierś kurczaka,
świeży imbir (długość kciuka),
2 duże cebule, dwa ząbki czosnku,
2 ostre czerwone albo zielone papryczki (pepperoni bądź jalapeno),
makaron ryżowy bądź zwykły nitkowy,
kostka rosołowa wołowa (opcjonalnie),
2 szalotki,
orzeszki ziemne (niesolone),
świeża kolendra,
sos rybny,
sos sojowy bądź sojowo-grzybowy,
sol,
listek bazylii.
Jak przyrządzić?
Duży garnek napełnić woda i wrzucić kości wołowe i udko. Wstawić na duży ogień i trzymać aż do pierwszego zagotowania. Tutaj ważna informacja. Normalnie ludzie zmniejszają ogień i zbierają szumy w trakcie gotowania. Mój sposób jest inny. Gdy woda dojdzie do wrzenia trzymać z minutę i następnie wyłączyć ogień, wyjąć kości i udko, wodę z garnka wylać, garnek dobrze umyć (włącznie z pokrywka na której osadza się sporo szumów), kości i udko przemyć zimną wodą i ponownie włożyć do garnka, zalać zimną wodą i ponownie doprowadzić do wrzenia, następnie zmniejszyć ogień i trzymać tak przez co najmniej 1 godzinę (im dłużej tym lepiej dla wywaru). Później obrać świeży imbir (długość kciuka, taka mała gałązka), pokroić w cienkie plasterki i opiec na patelni bez tłuszczu (bądź grillu). To samo z dwoma dużymi ząbkami czosnku. Nawet jak się odrobinę przypali to nic. Następnie imbir i czosnek wycisnąć przez wyciskarkę do czosnku do garnka, a resztki czyli tzw. wióry można również wrzucić do garnka. Papryczki pociąć na małe kosteczki, również opiec na patelni bez tłuszczu a następnie wrzucić do garnka. Papryczki bez pestek, najlepiej pestki usuwać przeciągając łyżeczka przez miąższ, uważać na oczy. Szalotkę pokroić w małe talarki i również wrzucić do garnka. Po co najmniej godzinie gotowania na wolnym ogniu można przejść do następnej części. Ja najczęściej biorę 1, bądź 2 piersi kurczaka, kroje na małe kawałki, wrzucam na rozgrzaną patelnię z odrobiną oliwy. Dodaję sos sojowy bądź sojowo - grzybowy (ten ostatni dodaje ciemniejszą barwę ale więcej aromatu). Tak przysmażone kawałki kurczaka wrzucam do garnka. Można też wrzucić piersi kurczaka bądź kawałki wołowiny, bądź małe flaczki, bądź jakiekolwiek kawałeczki mięsa gotowanego na wodzie. To dodaje gęstości zupie. W tym momencie powinniśmy dodać odrobinkę sosu rybnego ale nie jest to konieczne. Ja generalnie nie używam tego, a wolę sos sojowy, który dostaje się do garnka z kawałkami kurczaka obsmażonymi na bazie sosu sojowego (sojowo-grzybowego). Tutaj gotujemy znów dłuższy czas, około godziny. Na koniec odrobinę solimy ale uważać z tym aby nie przesolić. Usuwamy kości wołowe i udko, pozostał mięso zostawiamy. Można z kości wyciąć kawałki mięsa i wrzucić do zupy, ale uważać aby nie zostawić jakiś kawałków kości w zupie. I tutaj już koniec z zupa. Podawać z makaronem ryżowym bądź zwykłym nitkowym. Jako że makarony ryżowe dostępne w Polsce są raczej marnej jakości, polecam jedną małą korektę. Normalnie według przepisu taki makaron wrzuca się do wrzącej wody i po 3-5 minutach makaron gotowy. Niestety ten makaron ma to w sobie że zabija smak zupy, gdy daje się go w taki sposób, bo cały ryżowy smak przenika. Niektórzy to lubią, niektórzy nie, bo tracimy całość z aromatu. Ja najczęściej taki makaron ryżowy wrzucam do wrzątku, który uprzednio był z wołową kostką rosołową. Wtedy taki makaron ma zbliżony smak do zupy. Można użyć zwykły makaron.
Potrzebne przybory:
Duży gar, wyciskarka do czosnku.
Jak podawać?
Makaron do talerza, zalać zupą, posypać świeżą kolendrą (to jest konieczne bo bez kolendry to nie to samo, ale można zamiast kolendry używać natki pietruszki, bo sam smak kolendry jest specyficzny), dodać małą garść rozdrobionych orzeszków ziemnych niesolonych (fistaszki), listek bazylii i można wrzucić plasterek limonki.
Uwagi:
Zupa jest jedną z tych nielicznych, które można gotować na tysiące sposobów i każdy ma na nie sposób, jakkolwiek przepis bazowy jest ten sam. Ja jadłem oryginale pho w wietnamskiej a nawet w tajskiej bądź chińskiej restauracji. Pho pochodzi z Wietnamu, chociaż tajskie, chińskie czy tajwańskie zupy są podobnie wykonane na bazie bardzo aromatycznego bulionu. Tutaj podaje przepis na pho, uwierzcie mi bardzo zbliżone do tych serwowanych w orientalnych restauracjach na starym czy nowym kontynencie. Z góry uprzedzam, że prawdziwy wietnamski oryginał (który miałem te szczęście jeść) jest odrobinę inny w smaku jak i składnikach, ale niestety wymaga to bardzo wielu komponentów, które są trudne do znalezienia na polskim rynku. Podaję najprostszą, najłatwiejszą i najtańszą a równie smaczną wersję ze wszystkimi tipami do gotowania, które są niezwykle pomocne. Ta wersja moim zdaniem jest optymalna na polskie warunki. Jest to wołowy pho, czyli bez żadnych podrobów, flaczków itp., które są podstawą oryginalnej pho. Można oczywiście dodawać tych składników bez żadnych ograniczeń, wedle własnego uznania. W zależności od kości czasami powstaje kożuszek tłuszczu, który polecam usunąć odrobinę, ale nie całkowicie.
Kategoria dania | Zupy |
---|---|
Czas przygotowania | 3 min. |
Trudność | średni |
Porcje | sporo porcji |
Kaloryczność | średnia |
Przybliżony koszt | 30 zł |
Autor | dabram |