Kupiłam go, bo zamiast nadawać kolor skórze lekko ją tylko rozświetla i nadaje przyjemny "ośnieżony" wygląd. Jakiś czas temu zaczęłam odchodzić od kosmetyków kryjących typu podkład czy kryjący puder na korzyść lżejszych, może nawet słabiej kryjących niedoskonałości skóry, ale i mniej obciążających. Zauważyłam, że walka z niewielkimi w moim przypadku problemami jest i tak bez sensu, bo zawsze coś pozostaje, a im bardziej się staram, tym gorsze są rezultaty. Poza tym nie jestem zwolenniczką ukrywania swojej twarzy pod licznymi warstwami, nawet najlepszych kosmetyków i zwyczajnie źle się z tym czuję.
Puder mam od roku i jakkolwiek używam go coraz rzadziej (przegrywa z brązującymi), to ostatnio wydarzyło się coś, co spowodowało, że postanowiłam go opisać.
Pracowałam z wysokiej rangi wizażystą i podglądałam kosmetyki, których używa. Kiedy wyjęłam opisywaną niniejszym puderniczkę, okazało się, że on również mnie podglądał i usłyszałam, że to jeden z lepszych kosmetyków, jakie ma. Okazało się (wypytałam go o szczegóły), że różne koncerny kosmetyczne inwestują w określone kierunki swoich linii, a YSL inwestuje w pudry, w związku z czym ma najlepsze na świecie. Natomiast ten właśnie, rozświetlający, jest rewelacyjnym produktem i on sam chętnie go używa, żeby perfekcyjnie wykończyć makijaż.
Opakowanie eleganckie - ciemny brąz z delikatną poświatą. Aplikator to gąbka, ale jest wystarczająco dużo miejsca, żeby zmieścić w tej przegródce płaski pędzel. Etui chroni przed zarysowaniem i ewentualnym wysypaniem drobinek do torebki. Brak dodatków zapachowych. Duże, dobre lusterko.
Jeśli twoja cera nie wymaga specjalnych zabiegów, a twój portfel wytrzyma cenę, spróbuj sięgnąć po ten produkt. Pokaż swoją skórę taką, jaka jest, daj jej odetchnąć od kosmetycznej skorupy. Ja pozwoliłam swojej i jest mi za to wyraźnie wdzięczna.
Producent | Yves Saint Laurent |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry prasowane |
Przybliżona cena | 170.00 PLN |