Z czym wam się kojarzy "Malibu"? Jednym pewnie z wycieczkami, drugim - z alkoholem. Jak dla mnie "Malibu" to dzikie plaże, gorące morze, dojrzałe kokosy. A także faworyt w kwestii deserów do kąpieli Bielendy.
Malibu to moja namiastka wakacji na co dzień. Chwila relaksu po chłodnym lub upalnym dniu - w obu przypadkach zadziała świetnie. Najskromniejszy z deserów do kąpieli tej firmy - bowiem prawie cały spowity w biel. Jestem oczarowana jego zapachem. Jest jednocześnie świeży i kojący - nic dziwnego - to zapach kokosów - są one jednocześnie słodkie i świeże - na tym polega ta magia. Na skórze nie utrzymuje się długo, ale w wannie można się nim prawdziwie nasycić.
Konsystencja mleczka kokosowego - lekka, płynna (lecz wygodnie się dozuje). Nie pieni się.
Działanie - tylko zapachowe. Oczywiście, z dodatkiem mleczka kąpie się milej, niż, jak ja to nazywam, w "surowej wodzie", lecz nie ma specjalnego nawilżenia, wygładzenia skóry. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Zapach, zapach, zapach... Tajemniczy i poznany, słodki i świeży - kontrowersyjny. Prócz niego - nie potrzeba mi nic więcej.
Producent | Bielenda |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |