Przyznam szczerze, że kupiłam tusz skuszona głównie niską ceną zaproponowaną na aukcji internetowej. Kupiłam go w sumie w ciemno, gdyż nie udało mi się nigdzie znaleźć konkretnej opinii na jego temat. Niestety, nie był to najbardziej udany zakup w moim życiu.
Pojemność raczej tradycyjna - 7 ml. Szczoteczka również dość zwyczajna, nic specjalnego. Opakowanie także nie wyróżnia się niczym specjalnym spośród setek innych tuszy. Najważniejsze jednak jest działanie samego tuszu. W moim odczuciu, pozostawia ono wiele do życzenia. Po pierwszej aplikacji tuszu nie dojrzałam w ogóle różnicy. Rzęsy były lekko "podkolorowane" na czarno. Postanowiłam nałożyć kolejną warstwę. Zauważyłam minimalną różnicę, jednak nadal nie był to efekt, o jaki mi chodziło. Po trzeciej z rzędu aplikacji maskary, rzęsy zaczęły się sklejać i stały się ciężkie. Mimo wszystko nadal nie były ani podniesione, ani podkręcone, ani pogrubione. Ponadto, tusz dość powoli schnie, co wiąże się ze znanym wszystkim kobietom efektem "ksero" na powiekach.
Wniosek z tego taki, że tusz nadaje się jedynie do lekkiego, dziennego makijażu lub dla osób, które nie lubią efektu teatralnych rzęs. Przy tak niskiej cenie oczywiście nie liczyłam na wielką rewelację, ale od tuszu wymagam choć odrobiny efektu. Tu takiego nie zaznałam. Polecam go osobom nastawionym na neutralny, niewidzialny makijaż. Na wielkie, wieczorne wyjścia raczej się nie nadaje. Serdecznie odradzam kobietom, które w makijażu stawiają na mocno widoczne rzęsy.