Od kiedy mój mąż zaczął bardziej zwracać uwagę na swoją kondycję i prowadzić „zdrowszy” tryb życia, bardziej zaczęły podobać mu się sportowe zapachy, a podczas wizyty w drogerii Rossmann nasz wzrok przykuły świeżo wystawione, intensywnie zielone opakowania i flakon Puma Green.
Ponoć inspiracją do stworzenia zapachu ponownie była Jamajka (w gamie zapachów Puma już jest kompozycja nosząca taką nazwę), a sam zapach ma być odświeżający i rewitalizujący. I w istocie taki jest, choć trudno nazwać go wyrafinowanym – jest taki bardzo „toaletowy”, przypomina pierwszy lepszy męski żel pod prysznic z morsko-świeżą nutką. To taki typowy „sportowiec”.
Wśród nut zapachowych znalazły się liście fiołka i konwalii, wodny akord, wanilia i białe drewno cedrowe.
Nie można mu jednak odmówić trwałości (pachnie szczególnie przyjemnie jak „dojrzeje” skórze) i oryginalnego, choć bardzo prostego flakonu, do wyboru w wariantach 25 ml (45 zł), 40 ml (75 zł) i 60 ml (105 zł).
Warto spróbować, choć wiem, że mój mąż nie zdecyduje się na zakup kolejnego flakonu, bo zapachowi brakuje tego „czegoś” i szybko się nudzi.
Producent | Puma |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, po goleniu oraz perfumy dla niego |
Przybliżona cena | 75.00 PLN |