Na ten nowy błyszczyk tej fińskiej marki natknęłam się buszując w drogerii. Paleta kolorów prezentowała się ciekawie (dominowały róże i czerwienie), jednak chciałam wybrać coś, co nie posiada drobinek i znalazłam. Mój kolor to taki mleczno-truskawkowy, kremowy, bez jakiegokolwiek brokatu. Na ustach nie daje jednak żadnego koloru tylko delikatnie je rozjaśnia i stąd efekt optycznego powiększenia. Moje i tak duże usta po pomalowaniu tym błyszczykiem są nabłyszczone, pełne i co tu dużo mówić - podoba mi się to.
Jako że błyszczyk praktycznie nie barwi ust (nie wiem jak inne wersje kolorystyczne), sprawdzi się więc w makijażu, w którym mocniej podkreślone będą oczy. Z pewnością spodoba się dziewczynom, które nie lubią barwiących błyszczyków. Warto dodać, że kosmetyk nie klei się i nie warzy. Czuć go jednak na ustach, co nie każdemu może się spodobać. Producent zapewnia też o nawilżającej formule specyfiku. Moje usta rzeczywiście nie były przesuszone, ale nawilżenia rodem z najlepszych balsamów do ust nie ma się tutaj co spodziewać.
Opakowanie to w moim przypadku bezbarwna, pękata buteleczka (6 ml) z granatową nakrętką. Na stronie producenta i w drogerii dostępny jest ten sam produkt ze złotą nakrętka, ale nie wiem, czy rożni się czymś od mojego. Aplikatorem jest tutaj gąbeczka z dziurka, która nabiera odpowiednią ilość kosmetyku. Błyszczyk pachnie delikatnie, jak malinowa guma rozpuszczalna.
Myślę, że jest to dobry produkt dla wszystkich tych, którzy lubią malować usta, bo w bogatej palecie kolorów z pewnością wybiorą coś dla siebie.
Producent | Lumene |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 40.00 PLN |