Jest to nowsza wersja zapachu „Insolence” (z 2006 roku). Flakon - ten sam, oryginalny, zaprojektowany przez artystę rzeźbiarza Serge’a Mansau, tym razem został od spodu pokryty białą, perłową, opalizującą emalią.
Nuty zapachowe:
- głowy: malina, aromat ciastka cytrynowego,
- serca: fiołek, irys, wanilia, jaśmin,
- bazy: kwiat migdałowca, bób tonka, paczula, nuty drzewne.
Klasyczna wersja tego zapachu bardzo przypadła mi go gustu, stąd z ciekawości sięgnęłam także po jego nową odsłonę. Po kilku testach stałam się jego posiadaczką.
Zapach jest szalenie trwały i wydajny. Niewielka ilość użyta rano spokojnie wystarcza na cały dzień, a ubrania i włosy jeszcze wieczorem intensywnie pachną. Zapach ten wydaje mi się bardziej młodzieżowy od pierwowzoru, choć równie silny i bogaty. Początkowo może wydawać się zbyt duszący, zbyt ciężki, nieco słodki, ale nie na tyle by sprawiać wrażenie lepkiego.
Po chwili nabiera charakteru i klasy, wciąż dominują intensywne składniki, w tej fazie jest jak spacer po ogrodzie pełnym kwiatów z dżemem malinowym w ustach... czyli słodko i rozkosznie. Na koniec zapach uspokaja się, jest wciąż mocny, wyrazisty, ale poszczególne nuty zapachowe już tak nie wirują, ale jakby spokojnie gdzieś przysiadły. Teraz zapach, choć słodki ma w sobie coś delikatnego i niewinnego. Idealnie pasuje do niego hasło, którym jest promowany: „niewinność i impertynencka kobiecość”.
Ale aby tego wszystkiego doświadczyć trzeba go po prostu samemu powąchać i spokojnie rozkoszować się tą wonią.
Za 50 ml wody toaletowej za granicą w promocji zapłaciłam około 135 zł.
Polecam.
Producent | Guerlain |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 135.00 PLN |