Nie jest to nowość w kolekcji Niny Ricci, ale zasługuje na uwagę ze względu na swój nieporównywalny z niczym zimno-ciepły zapach oraz flakon, a także genezę nazwy - Pierwszy Dzień. Ma ona symbolizować nową szansę, nowe życie, nowy początek. Myślę, że to dość głęboka filozofia ukryta we flakonie perfum.
Co do zapachu - jest dwoisty. Można go pokochać lub znienawidzić. Ciepłe nuty przeplatają się z zimnymi, z przewagą tych drugich. Sztuczne, plastikowe i świeże akordy nachodzą na głębokie, kobiece, słodkie. Aromat jest intensywny, z wraca uwagę otoczenia, staje się znakiem rozpoznawczym.
Gdy używałam Premier Jour, koleżanki w pracy twierdziły, że wiedzą, że już jestem zanim mnie zobaczyły. Zapach w nadmiarze może przyprawiać o ból głowy, drażnić nos - nie należy, więc z nim przesadzać.
Trwałość - średnia po kilku godzinach intensywność zapachu dość znacznie spada, ale nadal utrzymuje się blisko ciała.
Flakon to wraz z zakrętką - kombinacja trzech "kopniętych" walców z grubego szkła, wypełniona płynem w kolorze brzoskwiniowo-łososiowym.
Nuty zapachowe:
- głowy: mandarynka, gardenia,
- podstawy: drzewo sandałowe, piżmo,
- serca: zielony groszek, waniliowa orchidea, migdał, muszkat.
Podaję w przybliżeniu cenę sklepową za 100 ml wody perfumowanej.
Producent | Nina Ricci |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 250.00 PLN |