Puder zaproponowała mi konsultantka Kanebo - dziewczyna o mlecznej karnacji, burzy miedzianych włosów i przepięknych piegach. Mlecznej karnacji, podkreślam, dla wszystkich, którzy widzieli odcienie pudru Kanebo. Polecała mi go jako produkt, którego sama używa. Oglądałam dyskretnie (tak dyskretnie jak umiałam) prześliczną dziewczynę i szukałam na jej twarzy śladów muśnięcia choćby tym pudrem, ponieważ zarzekała się, że używa najciemniejszego. Najciemniejszy jest naprawdę ciemny, a ona była porcelanowa... oczywiście jest to kwestia ilości kosmetyku. Często przesadzamy z kolejnymi warstwami (podkład kładziemy aż ukryje większe niedoskonałości, potem jeszcze warstwa pudru, korektora - bo trzeba, bronzera, różu, rozświetlacza - bo ładnie...), a one mają być jak pyłek...
Puder jest niemal matowy, dopiero z bardzo bliska widać maleńkie rozświetlające drobinki. Producent określa konsystencję jako "kremową" i właściwie trudno się nie zgodzić. Dosłownie odrobina wystarczy, aby wymodelować twarz. Do tego jest idealny pędzelek, który można schować w przegródce - szeroki, miękki, z naturalnego włosia.
Pędzelek bywa dołączany do pudru (podobno), ja natomiast dostałam swój z rewolucyjnym - według producenta - akcesorium w postaci mechatej gąbeczki. Mogłaby być i gąbeczka, gdyby się natychmiast nie rozleciała. Nie chciało mi się szukać paragonu, a i sklep nie był po drodze, wymieniłam gąbeczkę na pędzelek i używam z radością.
Puder fajnie modeluje twarz, z powodzeniem zastępuje lub uzupełnia róż. Jest matowy, więc osoby o cerze skłonnej do przetłuszczeń mogą go nakładać bez obaw o podwójne lśnienie. Gdy jest dobrze nałożony nawet na zupełnie jasną karnację może być niewidoczny, może też bardzo przyciemnić skórę.
Puderniczka jest w kolorze ładnego złota, plastikowa, z tworzywa odpornego na zarysowania. Początkowo nie była nim zachwycona - wolę ciemne, klasyczne. Ostatnio się nawet przekonuję - kojarzy się z wakacjami, słońcem, złotymi piaskami plaż i leśnych dróżek. Ma napis "Kanebo", który się nie ściera nawet przy codziennym noszeniu w torebce czy kontaktach z twardymi, rysującymi przedmiotami. Nie obchodzę się z nim szczególnie ostrożnie, więc pewnie parę razy trzasnął o podłogę - i nic. Siedzi na miejscu! Podobnie jak panoramiczne lusterko.
Produkt jest praktycznie bezzapachowy, jeśli nie liczyć delikatnie słodkawego pudrowego tonu, niewyczuwalnego na skórze. Podobno ma SPF 12, ale nawet bez tego jest świetnym pudrem brązującym, który wystarczy na długie lata używania.
Producent | Kanebo |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry brązujące |
Przybliżona cena | 170.00 PLN |