Zanim wymyślono prostownice, najpowszechniejszym sposobem wygładzania i poniekąd prostowania włosów było suszenie ich na dużych, okrągłych szczotkach. Dziś nie wiele pań stosuje tą technikę, choć sprawdza się znakomicie, a przypomniała mi o tym fryzjerka, podczas wizyty w jej salonie. Kilkoma prostymi ruchami na moich falujących włosach stworzyła świetną, gładką fryzurę a prostownicą posłużyła się tylko w celu ujarzmienia dłuższych kosmyków. Stwierdziłam, że koniecznie muszę mieć taką szczotkę.
Z wielu modeli o różnej średnicy i w różnych kolorach w szafie Top Choice, wybrałam największą (6 cm średnicy i 12 cm długości samej części czeszącej), złoto-czarną. Metalowa, ażurowa cześć pozwala na swobodny przepływ powietrza, które mniej więcej równomiernie dociera do wszystkich nawiniętych na szczotkę włosów. Krótkie, ale gęste „igiełki” zapobiegają wplątywaniu włosów w szczotkę. A, jak widać przemyślany, dobór materiałów, z których jest wykonana, minimalizuje niemal do zera elektryzowanie włosów. Szczotka jest wygodna, niestety jedynym problemem jest jej czyszczenie, bo nie ma możliwości jej rozebrania.
Jest bardzo pomocna w układaniu włosów a do tego stosunkowo niedroga, lecz dojście do fryzjerskiej perfekcji wymaga ćwiczeń, ale się opłaca. Polecam!
Producent | Top Choice |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Akcesoria do włosów |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |