Pierwsze skojarzenie wielu osób z tym zapachem to jego głośny poprzednik w latach 80-tych, Opium. I podobnie jak on, nu - powstały w 2002 roku - wzbudza emocje. Tom Ford odświeżył wizerunek firmy. Nu to początek francuskiego słowa "nude", nagi. Zapach ten ma się kojarzyć z zapachem nagiego ciała i przywodzić je na myśl, nawet, jeśli jesteśmy ubrani - ubrane.
Gorzkawy, wytrawny, przypomina żywicę, drewno, kadzidła, ścięte zioła, piżmo. Przypomina też zapach rozgrzanej, może lekko spoconej, seksownej skóry. Na gorące randki raczej niż takie bardziej koleżeńsko -towarzyskie, chyba, że jesteś Samantą Jones.
Jest wyraźnie lżejszy od wody perfumowanej, mniej gorzki, bardziej kwaśno - piżmowy. Nuty głowy to bergamotka, kolendra (raczej liście niż nasiona), nuty pieprzowe, które przechodzą w dziką orchideę i jaśmin, aby w końcu zamienić się w zapach kadzidła.
Na mnie zapach rozwija się w dość intensywną woń, którą szczęśliwie bardzo lubię. I tu taka refleksja - równie dobrze mogłyby się rozwinąć jakikolwiek inaczej - w zapach, którego nie toleruję. W perfumeriach zwykle nie ma testerów EDT, wystawia się EDP, która jednak nie może być tutaj traktowana jako słabszy zamiennik. Jest to inny zapach. Intensywny, ładnie się rozwija i nie męczy jednostajnością. Fantastycznie trwały - co jest zaletą tylko wtedy, kiedy Ci się podoba.
Cały czas pamiętam moją znajomą, która używała nu, wersji perfumowanej, w zestawieniu z dżinsami, tweedowa marynarką i butami angielskiej pensjonarki. Minimalny makijaż, brunetka o kruczoczarnych włosach - w połączeniu z dosłownie odrobiną tych perfum kompozycja idealna. Intrygująca, ale nienachalna.
Opakowanie to szklana buteleczka, co bardzo odróżnia EDT od EDP, w przepięknym kolorze indygo, podobnie jak pudełko i nawet kartonik w środku. Kolor nocnego nieba upalny letni wieczór i naszych marzeń w lekkiej bieliźnie...
Jeśli lubisz ciężkie, orientalno - kadzidlane, wytrawne zapachy, to musisz koniecznie spróbować. Jeśli ze sklepów indyjskich wychodzisz z bólem głowy, a kadzidełek nie znosisz, to pewnie Cię nie zachwyci. Możesz spróbować psiknąć w powietrze (raz!), a potem przejść przez mgiełkę - pojawi się lżejszy, mniej intensywny zapach, bardziej blisko ciała, delikatniejszy.
Producent | Yves Saint Laurent |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 170.00 PLN |