Błyszczyki Bourjois Effet 3D od dawna należą do najlepszych na rynku w swoim przedziale cenowym. Jednak jest to stwierdzenie bardzo ogólne, bo w serii zdarzają się „czarne owce”, które nieco psują ogólne wrażenie. Mam tu na myśli limitowaną serię Feux d' Artifices, czyli „sztuczne ognie”. Spotkałam się zaledwie z trzema (czyli prawdopodobnie wszystkimi) kolorami: 30 transparent pailletee, 31 rose pailletee i 32 fraise pailletee. Wybrałam ostatni.
Wszystkie są półtransparentne, z wyjątkiem pierwszego, który zupełnie nie ma koloru. Wszystkie, ale już bez wyjątku, wyposażone są w dużą ilość gruboziarnistego brokatu – to zapewne mają być te sztuczne ognie. W tym miejscu producent zapewnia o połysku w trzech wymiarach... Jeżeli miałabym traktować to dosłownie to pierwszym jest połysk wilgotnych ust, drugim - połysk brokatu, a trzeciego nie znalazłam. Ten pierwszy wypada bardzo fajnie, zwłaszcza z wybranym przeze mnie czerwonym kolorem, który praktycznie tylko przyciemnia naturalny kolor ust – mocniej lub słabiej, w zależności od nałożonej ilości kosmetyku. Brokat to już gorsza sprawa. Wygląda ładnie (z daleka), ale na ustach jest wyczuwalny jak niespłukany peeling. Na szczęście dzięki gęstej i zwartej, ale nie lepkiej konsystencji błyszczyka, nie ma tendencji do przemieszczania się po twarzy. Ale kiedy sam błyszczyk już się „zje”, brokat pozostaje i nie wygląda zbyt apetycznie.
Cała reszta to już tylko uroki Bourjois, czyli przyjemny zapach, brak smaku, świetna konsystencja, które zachęcają do częstych, choć nie koniecznie potrzebnych poprawek makijażu. I opakowanie (7,5 ml) – od lat niezmienne, bo... doskonałe – o „anatomicznym” kształcie z miękkim pędzelkiem jako aplikatorem.
Błyszczyki Effet 3D polecam, ale raczej nie w tej wersji.
Producent | Bourjois |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 45.00 PLN |