Na damska Pumę Yellow zdecydowałam się w zasadzie dla towarzystwa, gdy mojemu mężowi spodobał się jej męski „odpowiednik” – Puma Green. Intensywnie żółty flakon – jak słoneczko – zwiastuje optymistyczny, ciepły zapach. I tak jest w istocie.
Yellow ma mniej sportowy charakter, choć elegancki też raczej nie jest. Ot taki pospolitym dezodorantopodobny zapach, idealny na poranne zakupy. Kompozycja nie jest słodka, ale za to odrobinę dusząca.
Nuty zapachowe:
- głowy: bergamotka, jabłko,
- serca: magnolia, róża, fiołek, frezja,
- bazy: irys, drzewo sandałowe i cedrowe.
Dla mnie zapach jest jednak wybitnie mimozowy i kojarzy mi się ze specyficznym, nieco ciężkim zapachem wiosennych, żółtych kwiatów. Nie czuję żadnej z nut wymienianych przez producenta! Oczywiście żółty i przyciągający uwagę jest także flakonik, do wyboru w wariantach 20 ml (45 zł), 40 ml (75 zł) i 60 ml (105 zł).
Zapewne znajdą się jego fanki, ale na mojej skórze nie dość, że zapach trzyma się bardzo krótko, to wpada w taki nijaki ton. Nie przypadł mi więc do gustu i cieszę się, że zdecydowałam się tylko na najmniejszy flakonik.
Producent | Puma |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 45.00 PLN |