Wśród wielu dostępnych maseczek dla mojego rodzaju cery (mieszana, wrażliwa, ze skłonnością do niespodzianek), największym powodzeniem, jeśli o mnie idzie, cieszą się maseczki typu peel–off. Skuteczne oczyszczanie, tonizowanie, poprawa ogólnej kondycji skóry – to moje wymagania wobec tego typu kosmetyków. Dlaczego sięgnęłam po maseczkę żeńszeniową Pulanny z serii Chińskie Zioła? Dlatego, że nie zdarzyła mi się, póki co, żadna klęska z kosmetykami tej firmy i oczywiście z ciekawości.
Niepozorna, estetyczna stojąca tuba (90 g) zawiera kosmetyk, który ma, oprócz oczyszczania, zapobiegać starzeniu się skóry i powstawaniu zmarszczek (przy czym producent nie określa przedziału wiekowego). W składzie maseczki znajdziecie wyciągi z korzenia żeńszenia, aloesu, wyciąg z alg morskich i witaminy.
Nakładanie, jak to w przypadku peel–off’ów, to walka z kleistą breją. Gdy udało mi się już nasmarować twarz (w miarę równomiernie) niezbyt grubą warstwą kosmetyku, z pominięciem okolic oczu i całego „rejonu” wokół ust (gdzie skóra jest bardzo delikatna, a na dodatek znajduje się tam „damski wąsik” – nie mam ochoty na depilację, a z tego typu maseczką byłoby to bardzo prawdopodobne), czekałam (15 - 20 minut) na jego wyschnięcie.
Muszę przyznać, że jest to jedna z mocniej trzymających się skóry masek! Jeśli nastawiacie się na szybkie, łatwe i przyjemne usunięcie błonki z buzi, będziecie mocno zawiedzione! Za pierwszym razem chojracko szarpnęłam i… w oczach stanęły mi łzy – przypomniały mi się moje pierwsze doświadczenia z woskiem do depilacji. Buzia zrobiła się zaczerwieniona i delikatnie piekła. Następnym razem zrobiłam to delikatnie – tym razem żadnych skutków ubocznych nie było, za to zobaczyłam odświeżoną, jakby rozjaśnioną skórę, bardzo gładką i miękką w dotyku. Pory i niedoskonałości zrobiły się zdecydowanie mniej widoczne.
Maseczkę stosowałam zgodnie z zaleceniem producenta, tj. 2 – 3 razy w tygodniu. W międzyczasie nie pojawiły się żadne wykwity, ani reakcje alergiczne. Jeśli idzie o zapobieganie powstawaniu zmarszczek – cóż, może jestem jeszcze za młoda (mam 30 lat), by zauważyć ten efekt.
Nie sądzę, żeby dobrym posunięciem było sięgnięcie po ten kosmetyk przez osoby ze sporymi problemami skórnymi i nadwrażliwością cery – dość mocne przyleganie maseczki do skóry, przez co dość opornie idzie jej usuwanie, może powodować dodatkowe komplikacje…
Może to kwestia bolesnego „pierwszego razu” z tym produktem, ale raczej – mimo naprawdę dobrych efektów działania – nie zagości on na liście moich ulubionych maseczek peel–off.
Producent | Pulanna |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |