Na rynku istnieje całe mnóstwo kosmetyków z serii "oczyszczanie". Sporą ilość z nich już sprawdziłam i dotychczas żaden z nich nie zaskoczył mnie czymś pozytywnie. Glinkę zieloną kupiłam w toku poszukiwań jakiejś nowości, która a nuż...
Proste tekturowe pudełko, w środku krótka dość prymitywna instrukcja i mały foliowy woreczek - nic imponującego. Proszek z woreczka wsypałam do szklanki, zalałam wodą i zamieszałam. Tak powstałą papkę ułożyłam na twarzy - żeby było jak w filmach - i odczekałam 20 minut. Efekt był zadziwiający! Już po pierwszym użyciu skóra twarzy była widocznie oczyszczona i świeża. Znikły małe wypryski.
Producent glinek oferuje kilka ich rodzajów - w zależności od wymaganego efektu i przeznaczenia. Dla cery tłustej, wrażliwej przeznaczona jest właśnie glinka zielona, którą proponuje się używać na zmianę z żółtą o podobnych właściwościach. Jak można wyczytać w ulotce - dzięki solom mineralnym maseczka ma działanie dezynfekujące, wyszczuplające i regenerujące. Wydaje się, że tym razem producent nie przekłamał.
Jedyną wadą maseczki jest jej słaba wydajność. Dla uzyskania pożądanej konsystencji budyniu i odpowiedniej ilości, wsypujemy właściwie całą zawartość woreczka. Koszt jednego to: ok. 5 zł.
Producent | Argiletz |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |