Niezbyt często do tej pory używałam maseczek do twarzy, ponieważ nie udawało mi się znaleźć odpowiedniego produktu. Mam wymagającą i wrażliwą cerę z dużą skłonnością do wyprysków. Do potrzeb tego rodzaju skóry skierowana jest maseczka firmy Apis, stworzona na bazie czarnego błota z Morza Martwego.
Przede wszystkim po otwarciu tuby zaskoczył mnie miły zapach, oraz przyjemna zielonawa maź, która łatwo dała się rozprowadzić na twarzy. Maseczka jest w zasadzie połączeniem wspomnianego czarnego błota z olejem migdałowym, alantoiną, wyciągiem z aloesu oraz ekstraktem Ginkgo biloba.
Producent uczciwie ostrzega na opakowaniu, że po nałożeniu maseczki może wystąpić pieczenie skóry, co jest działaniem pozytywnym, gdyż preparat ma za zadanie oczyszczenie i zwężenie porów. Odczułam jednak tylko lekkie mrowienie.
Przyznam szczerze, po odczekaniu wymaganych 15 minut i zmyciu maseczki nie byłam specjalnie zachwycona widokiem w lustrze. Twarz była zaczerwieniona i miałam wrażenie, że pojawiło się kilka nowych pryszczy. Postanowiłam jednak nie zrażać się tym i za radą producenta, nałożyć krem na noc. Jakież było moje zdumienie rankiem, gdy zobaczyłam gładką, odświeżoną buzię bez śladu pryszczy i zaczerwienienia!
Ta maseczka naprawdę działa! Polecam!
Producent | Apis |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 13.00 PLN |