Skuszona bardzo pozytywnym działaniem masła karite na skórę postanowiłam nabyć balsam do ust, którego głównym składnikiem byłoby owe masełko. Balsam mieści się w niewielkim przezroczystym słoiczku, a on sam w kartonowym czarnym eleganckim pudełku z trochę nietypowym fotosem maski afrykańskiej. Nie jest to jednak dziwne, zważywszy na fakt, że firma wytwarzająca to cudeńko (i nie tylko) sprowadza masło karite bezpośrednio od jego wytwórców, czyli kobiet mieszkających na prowincjach Afryki Zachodniej. To był również jeden z powodów, dla którego sięgnęłam po ten właśnie kosmetyk. Inne argumenty, które mnie skłoniły do zakupu są takie, że te kosmetyki są supernaturalne, bez sztucznych konserwantów, stabilizatorów i barwników, o maksymalnej koncentracji składników bioaktywnych. Taki jest ten balsam.
Świetnie nawilża i natłuszcza, a także odżywia usta. Miałam spierzchnięte usta po opryszczce, a on sprawił, że po kilku aplikacjach stały się elastyczne, jędrne i gładkie. W ciągu jednego dnia wyleczyły się ranki, pozostałości opryszczkowe. Innymi naturalnymi składnikami tego balsamu są jeszcze wosk pszczeli i olej z jojoby, ten ostatni zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny.
Aromatyzowany jest naturalnymi olejkami eterycznymi, ale mi to nie przeszkadza, przynajmniej nie mam wrażenia, że noszę perfumerię na ustach i nie ma tego obrzydliwego posmaku. Z racji naturalnych składników można mieć wrażenie, ze jest trochę za twardy, ale to nie wada technologiczna na szczęście. Po dotknięciu zaraz zamienia się w prawdziwy balsam dla ust.
Ten balsam odpowiada mi w 100% i na pewno sięgnę po niego nie raz i nie dwa. Szkoda tylko, że za tą cenę otrzymujemy taką małą pojemność, ale z drugiej strony tą niewielką niedogodność rekompensuje cudne działanie.
Pojemność to 7 ml.
Producent | Karite Plus |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Balsamy do ust: nawilżające |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |