Wciąż poszukiwałam idealnego tuszu, który pogrubiłby i uniósł moje bardzo długie i sztywne rzęsy. Aż znalazłam mój ideał. Będąc w drogerii postanowiłam kupić jakiś tusz do rzęs. Odkąd pamiętam zawsze chciałam kupić tusz Max Factora Masterpiece, ale przerażała mnie jego cena i mała pojemność. Jednak widząc nową maskarę MF postanowiłam poświęcić 50 zł i kupić ją, gdyż słyszałam o niej same pochlebne opinie. Mój wybór padł na Masterpiece Max - udoskonaloną wersję maskary Masterpiece. Od razu po przyjściu do domu postanowiłam wypróbować ów cudeńko.
Jak pisze producent na opakowaniu, rzęsy będą maksymalnie pogrubione, precyzyjnie rozczesane, lśniące i gładkie. Tusz zamknięty jest w czarnym opakowaniu ze złotymi elementami. Opakowanie jest bardzo eleganckie. Pojemność to 7,2 ml, a więc to prawie standardowa.
Tusz posiada gumową szczoteczkę z równo ułożonymi ząbkami, które są miękkie w dotyku. Zapach delikatny, nie drażniący. Konsystencja jak dla mnie idealna - nie bez znaczenia jest też rodzaj szczoteczki, ta właśnie nabiera odpowiednią ilość tuszu, nie ma mowy o upaćkanej szczoteczce od nadmiaru tuszu.
Tusz idealnie pokrywa rzęsy, rzeczywiście unosi je do góry, nie skleja oraz nie zostawia nieestetycznych grudek. Jedna warstwa daje ładnie podkreślone oko „na dzień”, dla zwolenniczek mocniejszego makijażu polecam nakładanie 2 - 3 warstw. Długo utrzymuje się na rzęsach - nie osypuje się, nie zostawia czarnych smug pod okiem. Idealnie się zmywa.
Podsumowując, jest to najlepszy tusz, jaki miałam wart swojej dość wysokiej ceny i na pewno pozostanę mu wierna.
Producent | Max Factor |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Tusze |
Przybliżona cena | 50.00 PLN |