Na tusz do rzęs Majorca firmy Shiseido natknęłam się niespodziewanie w sieci, kiedy przeglądałam recenzje innych podobnych kosmetyków, bardzo zależało mi na zakupie dobrego tuszu do makijażu Świątecznego oraz Sylwestrowego. Do jego zakupu w sieci, oprócz niechęci chodzenia po kolejnych sklepach przed Świętami, skusił mnie opis producenta, który gwarantuje, że w tuszu znajdują się naturalne składniki pochodzenia roślinnego, opatentowane przez mędrców ze Wschodu, czyli Japończyków. Myśląc nad urodą Japonek - które faktycznie z natury mają bardzo króciutkie i wątłe rzęsy, pomyślałam, że skoro u nich ten produkt działa to tym bardziej zadziała na moich z natury długich rzęsach. Zależało mi na efekcie raczej wieczorowym niż naturalnym.
Po rozpakowaniu paczki ujrzałam śliczną, czarną buteleczkę ze złotą mozaiką mającą przypominać palmy, jakie rosną na Majorce - efekt nie jest pstrokaty i bardzo cieszy moje oczy. Po wypróbowaniu tego tuszu oraz używaniu go codziennie już od 2 tygodni, mogę śmiało stwierdzić, że tusz jest wart polecenia, choć niestety dla mnie jeszcze nie idealny.
Tusz po jednym nałożeniu pięknie podkreśla rzęsy - świetnie je wydłuża i delikatnie pogrubia - nie ma mowy o sklejeniu, "owadzich nóżkach" czy "kserówkach". Po drugim nałożeniu moje rzęsy robią się niesamowicie długie i już trochę bardziej gęste - efekt jest naprawdę piękny i zdecydowanie bardziej wieczorowy. Jednak rzęsy nadal pozostają pięknie rozdzielone.
Co ważne dla mnie tusz nie jest gęsty, moim zdaniem jest taki akurat, dzięki temu nabiera się go na szczoteczkę tyle ile trzeba, a po dłuższym czasie użytkowania nie powinien wyschnąć. Podoba mi się także nasycenie koloru, inne czernie były wręcz spłowiałe w porównaniu z tym - tu kolor jest naprawdę wyraźny - mocno czarny (choć ja mam z natury ciemne rzęsy). Rzęsy pięknie lśnią czernią po użyciu tego tuszu.
Trwałość kosmetyku, jak przystało na tak renomowaną firmę jest bardzo dobra. Choć oczywiście tusz nie jest odporny na przecieranie oczu czy łzy, trochę się wtedy rozmazuje, ale poza tym trwa do końca dnia, nie krusząc się. Próbowałam go zmyć samą woda z mydłem, jednak ciężko wtedy schodzi i maże się bardzo pod oczami, więc trzeba się posiłkować płynem do demakijażu, ale wtedy schodzi świetnie.
Mam tylko małe zastrzeżenia do szczoteczki - jak dla mnie jest trochę za duża, a po tych dwóch tygodniach użytkowania zaczęły z niej wypadać włoski, choć nie powoduje to ubytku w funkcji malowania rzęs.
Myślę, że dla krótkich rzęs to będzie wymarzony tusz, gdyż bardziej jednak wydłuża niż pogrubia, ja jednak będę szukać dalej. Mimo wszystko jeden z moich faworytów wśród tuszy do rzęs.
Podaje cenę ze sklepu internetowego.