Nie przepadam za tuszami Astora, ale opakowanie tego tak mi się spodobało, że postanowiłam dać mu szansę. Opakowanie jest ładne w tonacji złoto-czarnej oraz kształcie typowym dla wszystkich tuszy Air Max. Szczoteczka wykonana jest z syntetycznego włosia. I tu plusy się kończą.
Wszystko niby idealnie, ale... na szczotkę nabiera się za dużo tuszu, który jest troszkę rzadki. Schnie dość szybko, na moich rzęsach pozostawia "proste owadzie nóżki". Jedna warstwa tak mnie zniechęciła, że postanowiłam nie nakładać kolejnej. Tusz odbija się na powiece.
Z demakijażem nie ma problemu - schodzi bardzo łatwo dwufazowym płynem.
Osobiście nie jestem zadowolona z tego produktu - pogrubienie i wydłużenie są zauważalne, o podkręceniu nie ma mowy.
Więcej po niego nie sięgnę.
Cena w promocji 25 zł, poza nią około 30 zł.
Opakowanie zawiera 7 ml tuszu.