Dla posiadaczek nie-idealnej cery, a chcących używać modnych ostatnio kremów BB, dobry korektor to podstawa. Ja wychodzę z założenia, że latem i tak wszystko spłynie z mojej mieszanej cery, nawet krem koloryzujący, więc wychodząc z domu najczęściej ograniczam się jedynie do korektora i tuszu do rzęs. O Even Better Concealer marki Clinique słyszałam same superlatywy, więc musiałam go wypróbować.
Rzecz mieści się w malutkim, uroczym słoiczku (3 g). Producent poleca go do ukrywania plam, przebarwień i cieni pod oczami. W składzie zawiera rozjaśniającą witaminę C i filtr SPF15.
Przyznam, że przy pierwszych użyciach mocno zastanawiałam się dlaczego masy kosmetyku nie uformowano w sztyft – jest dość twardy i zbity, więc nie byłoby to trudne. Jednak jego właściwości sprawiają, że najlepszy sposób aplikacji to ten za pomocą małego pędzelka – to wszystko tłumaczy. Oczywiście czasami trzeba rozetrzeć lub wklepać korektor palcem, ale podczas aplikacji warto zachować precyzję. Dlaczego? Na mojej mieszanej cerze Even Better nienajlepiej sprawdza się, gdy jest nakładany na większe obszary (np. kilka przebarwień obok siebie lub właśnie pod oczy) – mam wrażenie, że jest zbyt lepki i powoduje u mnie pewien dyskomfort, który znika po solidnym przypudrowaniu. Ale to pewnie cena za jego całodzienną trwałość. Niewielkie wypryski, czy plamki ukrywa po mistrzowsku, bez podkreślania suchych skórek, porów, czy zbierania się w zgięciach skóry. Zwykle nie mam problemów z cieniami pod oczami, ale po nieprzespanej nocy korektor ukrył wszystko idealnie. Nie zauważyłam, aby zapychał pory, a moja skóra z pewnością szybko oznajmiłaby mi to.
Na koniec wydajność – używam go i używam, a jego wcale nie ubywa. Nie bójcie się więc wysokiej ceny i niewielkiej gramatury – każdemu będzie służył długo i wiernie.
Gorąco polecam!