Kiedyś perfumy z pompkowym atomizerem nie były niczym nadzwyczajnym - elegancki panie przelewały zapachy do wielorazowych, kryształowych flakonów i cieszyły się wygodnym ich rozpylaniem. Dziś zdobycie takiego flakonu graniczy z cudem, jeżeli pojawiają się to są szalenie drogie, dlatego gdy tylko pojawiła się informacja o kolekcji Circus Circus z perfumami z takim właśnie atomizerem – zaczęłam ich szukać. Data polskiej premiery przesuwała się, aż wreszcie zniecierpliwiona zamówiłam zapach w sieci.
Jakość wykonania flakonu jest średnia, ale za tak niską cenę nie ma się co spodziewać cudów. Ogromny plus to odkręcany atomizer, a więc możliwość uzupełnienia butelki innym zapachem. Na szkle zostanie jedynie złoty nadruk z logo Circus Circus. Rzecz jednak jest na tyle nieszczelna, że kompletnie nie nadaje się do noszenia w torebce – a w przypadku „oryginalnego” zapachu przydałoby się, bo jest bardzo nietrwały. Utrzymuje się na skórze 2 – 3 godziny i znika.
Kompozycja jest lekka, kwiatowa, delikatna i dziewczęca, niestety niezbyt oryginalna i bardzo odtwórcza – każdy, kto wącha ten zapach, ma wrażenie, że skądś go zna, ale nie może sobie przypomnieć skąd. Moje ulubione zapachy to te, które głęboko zapadają w pamięć, a tego używam od niechcenia do odświeżania ubrań lub butów, czekając aż zawartość sięgnie dna.
Pomysł był fajny, z wykonaniem wyszło gorzej, mimo to flakonik jest fajnym gadżetem na poprawę humoru.
Producent | Essence |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 28.00 PLN |