Ciężka noc? Jak dobrze zatuszować cienie pod oczami
DANUTA CAPIGA • dawno temu • 1 komentarzSłużą do tego specjalne kremy, które zawierają dużą ilość kryjącego pigmentu. Należy wybrać taki, którego kolor jest o ton jaśniejszy od naszego podkładu. Profesjonaliści robią odwrotnie, ale początkującym łatwiej będzie nałożyć najpierw podkład a potem kryjący, jaśniejszy krem pod oczy. Łatwiej się go wtedy rozprowadza i nie wysusza skóry pod oczami i która jest bardzo delikatna. Wysuszona może bardziej uwydatniać zmarszczki mimiczne.
Krem najlepiej nanosić płaskim pędzelkiem lub aplikatorem zakończonym gąbką, można też robić to opuszkami palców, wtedy od razu kosmetyk się ogrzewa, co ułatwia aplikację. Nanosimy go oszczędnie, zbyt duża ilość da nienaturalny efekt pandy – czyli dużych okrągłych, jasnych placów pod oczami. Pokrywamy cienie i wklepujemy delikatnie opuszkami palców. Robimy to tak, by jasny krem nie odcinał się od ciemniejszego podkładu. Wykańczamy całość prósząc niewielką ilość sypkiego pudru. W odcieniu zbliżonym do odcienia podkładu.
Zamiast kremu tonującego możemy wybrać też kryjący sztyft w formie pomadki. Choć ten bardziej nadaje się do tuszowania rozszerzonych naczynek krwionośnych, przebarwień, drobnych krostek. Kryjące, płynne kremy lepiej sprawdzają się w tuszowaniu większych powierzchni jak właśnie cieni pod oczami. Dobrze radzą sobie też z zaczerwienionymi policzkami.
Podczas tuszowania i w ogóle nakładania makijażu ważne jest światło. Jeśli robisz to rano w łazience, zwróć uwagę czy ściany są dobrze i równomiernie oświetlone, a światło jest jasne. Najlepsze to oczywiście dzienne światło, jeśli jednak w naszej łazience nie ma okna, lustro powinno mieć światło z obu stron- jarzeniówki lub żarówki powinny być skierowane na twarz. Źródło światła nie może padać z góry, bo będzie rzucało cień na twarz. Ważny jest nawet kolor glazury, niestety kolorowa nie sprzyja dobremu makijażowi, rozprasza światło i może niekorzystnie wpłynąć na wygląd makijażu.
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze