Moja buzia niestety nie zawsze wygląda kwitnąco. Ale jest na to prosty sposób - odpowiedni korektor i po sprawie! Nikt nie domyśli się, że zeszłej nocy mało spałam, cera jest ziemista, a oczy podkrążone. Od kiedy odkryłam jak wiele dobrego może zdziałać dobrze dobrany korektor, zagościł na stałe w mojej kosmetyczce.
Ostatnio sporo się mówi o highlighter'ach, czyli tak zwanych rozświetlaczach, których zadaniem jest rozświetlenie naturalnie zacienionych miejsc na twarzy. Są to skrzydełka nosa, miejsce nad górną wargą, czy bruzdy nosowo-wargowe. Można też rozświetlić łuk brwiowy - jak kto woli, oczywiście bez przesady. Efekt ma być naturalny. Kiedy więc natknęłam się na podwójny korektor YR, zapragnęłam go mieć w swojej kosmetyczce.
Oprócz tradycyjnego kryjącego kosmetyku do kamuflażu niedoskonałości producent oferuje highlighter, który rozświetli cienie i doda buzi blasku. A wszystko to podane w formie dwukomorowego opakowania, o pojemności 2 x 4 ml. Jako aplikator korektora służy gąbeczka, a rozświetlacz nakładamy pędzelkiem. Opakowanie jest funkcjonalne i solidne, nie pęka, nie przecieka, jednakże w kwestii design'u pozostawia sporo do życzenia. Przezroczyste zbiorniczki, pozwalają na identyfikację zawartości, co uznałam za plus, ale zamieszczone na nich złote napisy całkowicie zlewają się z kolorem tła i ciężko cokolwiek odczytać. Cóż, producent raczej nie postarał się w tym przypadku, co wydaje mi się raczej dziwne, zważając na cenę produktu.
Ale pomówmy o najważniejszym, czyli o tym jak kosmetyk sprawdza się na twarzy. Otóż nie obyło się bez potknięć z mojej strony, ale metodą prób i błędów doszłam w końcu do tego, że najlepiej stosować ten korektor na podkład. Trzeba uważać z ilością, ponieważ po "przedawkowaniu" specyfik osadza się i tworzy zacieki. Odpowiednio dozowany daje całkiem przyjemny efekt. Korektor dobrze radzi sobie z tuszowaniem cieni pod oczami i drobnych niedoskonałości takich jak drobne krostki czy zaczerwienienia. Rozświetlacz za sprawą subtelnych drobinek świetnie odbija światło skutecznie rozjaśniając zacienione miejsca na twarzy. Efekt rozświetlenia nie jest sztuczny ani ordynarny, jeśli nie przesadzimy z ilością, to daje całkiem przyzwoity efekt. Ja osobiście jestem bardziej zadowolona z highlighter'a niż korektora kryjącego. Dzięki niemu mój makijaż zyskuje na świeżości. Wcześniej nie doceniałam roli gry światła na twarzy. Trwałość kosmetyku oceniam jako dobrą, makijaż trzyma się przez około 4 - 5 godzin. Ale myślę, że jest to spowodowane moją mieszaną i skłonną do błyszczenia cerą, którą regularnie "odtłuszczam" przy pomocy bibułek lub chusteczek higienicznych, ścierając tym samym makijaż. Cera normalna a tym bardziej sucha utrzyma świeżość makijażu na dłużej.
Producent nie wspomina o żadnych właściwościach pielęgnacyjnych korektora, aczkolwiek sprzedawczyni z salonu YR napomknęła coś o zawartości olejku z bawełny, który ma dodatkowo pielęgnować naszą cerę. Według mnie kosmetyk nie uczula, nie wysusza ani nie podrażnia skóry. Ale to sprawa indywidualna.
Duży minus za brak odcieni do wyboru. Jedyny dostępny naturalny beż nie dopasuje się do każdej cery. Właścicielki mlecznej oraz oliwkowej karnacji nie będą zadowolone.
Ciężko jest mi wystawić jednoznaczną końcową ocenę. Z jednej strony korektor spełnia swoje zadanie, ale jak na kosmetyk w tej klasie cenowej, pozostawia wiele do życzenia. Do poprawki opakowanie i paleta odcieni (a raczej jej brak). Nabyłam ten kosmetyk z 40% zniżką, zapłaciłam 30 zł i za tę cenę myślę, że było warto. Jednakże cena regularna odstrasza i jest zupełnie nieadekwatna do jakości. Moja ocena to 3+.
Producent | Yves Rocher |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Korektory |
Przybliżona cena | 50.00 PLN |