„Beksińscy. Portret podwójny”, Magdalena Grzebałkowska
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuNiewiele wiemy o fascynującym i tragicznym życiu artysty. Może się to zmienić za sprawą doskonałej książki Magdaleny Grzebałkowskiej. Znany polski reporter Mariusz Szczygieł w recenzji książki Grzebałkowskiej stwierdził: „Nieodgadnionych Beksińskich, ojca i syna, spotkało po śmierci coś wspaniałego. Otóż Magdalena Grzebałkowska napisała o nich wielką, głęboką i brawurową książkę reporterską."
Wielbiciele fantastyki i surrealistycznego malarstwa na dźwięk słowa „Beksiński” dostają dreszczy. Bo obrazy mistrza Zdzisława Beksińskiego urzekają, hipnotyzują i nie pozwalają o sobie zapomnieć, często przekradając się do naszych snów i marzeń. I chociaż doskonale znamy malarstwo Beksińskiego, niewiele wiemy o fascynującym i tragicznym życiu artysty. Może się to zmienić za sprawą doskonałej książki Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny”, opublikowanej w wydawnictwie Znak. Znany polski reporter Mariusz Szczygieł w recenzji książki Grzebałkowskiej stwierdził: „Nieodgadnionych Beksińskich, ojca i syna, spotkało po śmierci coś wspaniałego. Otóż Magdalena Grzebałkowska napisała o nich wielką, głęboką i brawurową książkę reporterską. Złoty kruszec znalazł świetnego wydobywcę. Niech się chowa zmyślenie i powieści”. Nie ma w tych słowach za grosz fałszu. Bo Grzebałkowska zaproponowała nam reportaż totalny, ukazujący wiele nieznanych szczegółów z życia Beksińskiego ojca i syna.
Przypomnijmy: Zdzisław Beksiński był polskim malarzem, rzeźbiarzem, rysownikiem i fotografem. Na swoim koncie miał mnóstwo polskich i zagranicznych wystaw, między innymi we Francji, Belgii, Niemczech i Japonii. Jego twórczość znawcy dzielą na dwa okresy. Pierwszy z nich związany był z eksperymentami fotograficznymi i rzeźbą. Drugi natomiast dotyczył wizyjnego nadrealistycznego malarstwa. Później, pod koniec lat 90-tych, Beksiński skupił się także na komputerowych fotomontażach. Swoją popularność zyskał jednak dzięki obrazom, przedstawiającym m. in. zdeformowane ludzkie ciała, stosy czaszek, upiorne krajobrazy i budowle. Każdy, kto ogląda obrazy Beksińskiego, zastanawia się nad osobowością malarza: jaki był Zdzisław Beksiński? Czym się interesował? Jak wyglądało jego dzieciństwo i młodość? Jak wyglądała jego codzienność? Na te pytania postanowiła odpowiedzieć Magdalena Grzebałkowska, docierając do listów i wspomnień Beksińskiego, rozmawiając także z członkami jego rodziny, bliskimi i znajomymi. Ta opowieść nie byłaby jednak pełna bez wspomnień o synu Beksińskiego, Tomaszu, który, mając 41 lat, popełnił samobójstwo. Syn Beksińskiego był utalentowanym dziennikarzem muzycznym i prezenterem radiowym. Dlaczego Tomasz od 16. roku życia przejawiał skłonności samobójcze? Dlaczego, mając 18 lat, rozwiesił w rodzinnym Sanoku własne klepsydry? Jak wyglądały jego relacje z ojcem? Nie na wszystkie pytania udało się znaleźć wyczerpujące odpowiedzi, ale książka Grzebałkowskiej to kamień milowy, by zrozumieć losy skomplikowanych postaci – galerników wrażliwości, skazanych na samotność. Reportaż na pewno nie przypadnie do gustu wielbicielom taniej sensacji. Z historii opisanych przez autorkę rysuje się bowiem obraz ludzi nieustannie poszukujących miłości i raniących siebie nawzajem. Ale nie jest to myśl wyrażona bezpośrednio. Grzebałkowska starannie unika ingerencji w opowieści swoich bohaterów. I – co istotne – jest uczciwa w stosunku do swoich czytelników. Dlatego w jej reportażu pojawia się rzadko spotykane w dziennikarstwie słowo „podobno”:
Podobno obiecał matce, że póki ona żyje, on nie umrze. Podobno po jej śmierci powiedział ojcu: Mam nadzieję, że teraz nie będziesz miał nic przeciwko temu, gdy będę chciał skończyć z sobą. Podobno jednak tego nie powiedział, tylko napisał ojcu w liście. […] Na pewno nigdy nie padło zdanie: Rób, Tomek, co chcesz.
Ostatnie strony książki poświęcone zostały śmierci Zdzisława Beksińskiego. Na kartach reportażu pojawia się Paweł Handler – młody chłopak, który razem z rodziną pracował dla Beksińskiego, sprzątając i wykonując drobne naprawy w jego domu. To on w nocy z 21 na 22 lutego 2005 roku zjawia się w mieszkaniu Beksińskiego, aby – podobno – poprosić malarza o pożyczkę. Kiedy ten odmawia, Handler chwyta za nóż. Grzebałkowska pisze o tym krótkimi przejmującymi zdaniami:
Paweł Handler zadaje artyście dwadzieścia ciosów. Osiem w klatkę piersiową. Przebija serce na wylot. Przestaje uderzać, gdy Beksiński już się nie rusza.
Z całą pewnością warto sięgnąć do książki Magdaleny Grzebałkowskiej. To przede wszystkim opowieść o dwóch wybitnych i pogmatwanych osobowościach – ludziach, którzy jednocześnie nienawidzili się i nie potrafili bez siebie żyć. To także doskonały reportaż, z którego możemy się wiele nauczyć. Wszystko jest tu przemyślane, począwszy od odautorskich komentarzy, a na wnikliwych rozmowach z bohaterami kończąc. A więc: niech się schowa powieść i zmyślenie!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze