Nie umiem powiedzieć, w którym momencie cellulit stał się tematem comiesięcznych wywodów okołourodowych we wszystkich babskich pismach na świecie. Odnoszę jednak wrażenie, że nic lepszego nie mogło się przydarzyć koncernom kosmetycznym – gruby tyłek z tzw. pomarańczową skórką to coś, co spędza sen z powiek wielu kobietom. Ale nic nie szkodzi – w trosce o nasze samopoczucie oraz wygląd, na półkach drogerii pojawia się coraz więcej coraz lepszych preparatów wszelkiego sortu, których zadaniem jest magiczna przemiana tej części naszego ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Czy raczej – skłonienie nas, abyśmy uwierzyły, że to możliwe.
Prawda jest jednak o wiele bardziej trywialna – żaden kosmetyk nie wyssie z nas tłuszczu, jeśli my same mu w tym nie pomożemy. Zażywanie ruchu, zmiana nawyków żywieniowych oraz regularne stosowanie zakupionego preparatu - w tej kolejności to działa.
Oliwka Ziai jest całkiem miła w użyciu – o ile opanujemy już obsługę pompki. Jak na mój gust bowiem zawartość butli wyskakuje zbyt energicznie. Gdyby tylko oliwka była nieco gęstsza, moja podłoga w łazience nie byłaby mimowolną drugą testującą.
Miłym zaskoczeniem jest zapach – świeży, z nutą pomarańczy. Spodziewałam się czegoś bardziej duszącego – a tak, można tego preparatu używać i na noc, i na dzień. Chociaż w tym drugim wypadku polecam odczekać jakieś pół godziny przed ubraniem się, inaczej ciuchy lepią się do skóry.
Jak napisałam – liczy się regularność stosowania, a nie kosmiczne składniki. Polecam więc Ziaję – starczy na parę miesięcy, a jeśli sobie odpuścicie, to wielka, prawie pełna butla będzie spoglądać z wyrzutem z kąta półki. Jakość skutków zależy tylko od was.
Producent | Ziaja |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Antycellulitowe, rozstępy |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |