Ziaja to nie jest moja ulubiona marka. Owszem, niektóre ich kosmetyki to prawdziwe perełki i jestem im wierna od lat, ale zliczyłabym je na palcach jednej dłoni. Z pokorą muszę do tej krótkiej listy dorzucić serum drenujące z serii Rebuild.
Kupiłam je zgodnie z moją zasadą, iż na kosmetyk do walki z cellulitem nie wydam więcej niż 20 zł. To serum było znacznie tańsze, a skutecznością przewyższyło moje oczekiwania. Serum ma postać lekkiego, białawego kremu o mocnym, anyżowym zapachu. Nie lubię tego typu orientalnych aromatów, ale o dziwo, w tym przypadku jakoś mi to nie przeszkadzało (być może dlatego, że ta anyżkowa woń dość szybko się ulatnia).
Serum rozprowadza się wyjątkowo łatwo i dość szybko się wchłania. Żadnego niepotrzebnego rozciągania skóry, nic się nie "wałkuje", dobry poziom nawilżenia - same plusy. Opakowanie to 150 ml butelka, z wygodną zatyczką, dzięki której można ją odwrócić „do góry nogami”, kiedy zawartość się kończy.
W składzie znajdziecie m.in. L-karnitynę, kofeinę, koenzym A, ekstrakty z ananasa, bluszczu, rozmarynu, morszczynu i gorzkiej pomarańczy. Dzięki tym składnikom ma poprawić się drenaż wody w głębszych warstwach skóry, ma przyspieszyć się spalanie tłuszczu, zredukować grubość tkanki tłuszczowej, wyraźnie zmniejszyć cellulit i wymodelować kształt naszej sylwetki. Każdy producent to obiecuje, prawda? I tylko na własnej skórze możemy się przekonać, czy rzeczywistość pokrywa się z obietnicami. W moim przypadku Rebuild zadziałał. Skóra wygładziła się w znaczny sposób, a resztki trapiącego mnie cellulitu wyraźnie zmniejszyły swoje rozmiary. Oczywiście pomarańczowa skórka nie znikła do końca i nawet na to nie liczyłam, mając na uwadze przyczynę jej powstania i trwania (hormonalne tabletki), ale skoro gołym widzę różnicę, to znaczy, że trafiłam na perełkę.
Oczywiście samo wcieranie kosmetyku to za mało - uprawiam sport i unikam niezdrowego jedzenia. I wciąż nie wierzę w obietnice producentów o cudownie wymodelowanych (od samego wcierania mazideł) udach i pośladkach - do tego służy odpowiedni trening. Kosmetyki to przyjemny dodatek. W przypadku Ziai tani i skuteczny.
Opakowanie starczyło mi na niecałe 3 tygodnie używania (stosowałam to serum 2 razy dziennie na okolice pośladków i ud), ale biorąc pod uwagę mniejszą niż przeciętna wielkość butelki (150 ml), to chyba przyzwoity wynik.
Nawet, jeśli nie lubicie Ziai tak jak ja, warto wypróbować to serum, bo być może uznacie je za kosmetyczną perełkę.
Producent | Ziaja |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Antycellulitowe, rozstępy |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |