Od kiedy pamiętam, nie byłam zadowolona z wyglądu moich paznokci. To trochę dziwna sprawa, moja siostra i mama mają ładny kształt paznokci i ogólnie nie mają problemów z ich płytką. Moje paznokcie natomiast, nie dość, że są szerokie, przez co trudno nadać im sensowny kształt, to do tego mają skłonność do łamania, rozdwajania, kruszenia się i nie wiadomo, czego jeszcze. Od pewnego czasu jednak po raz pierwszy mogę tak naprawdę eksponować swoje paznokcie bez zażenowania. Przyczyną nie jest bynajmniej nagła przygoda z tipsami, czy wizyty u manikiurzystki. Sekret tkwi w preparacie, jakiemu zaufałam – mowa o olejku „Krzyształ”.
Jest to kosmetyk zamknięty w standardowej buteleczce z mało standardowym pędzelkiem. Przez pierwsze 2 tygodnie stosowania przekonana byłam, że jest to aplikator w postaci patyczka – dopiero później ta osobliwość ukazała mi swoją prawdziwą naturę, gdy po licznych już aplikacjach sklejone dotąd włosie zaczęło jednak oddzielać się, zdradzając w ten sposób cechy pędzelka. Nie jest on jednak zbyt praktycznym rozwiązaniem - syntetyczny pędzelek nie sprzyja równomiernej, efektywnej i – co najważniejsze – skutecznej aplikacji. Z reguły nabieramy w ten sposób za dużo olejku, przez co natłuszczona zostaje nie tylko sama płytka, ale również skórki i – przy odrobinie szczęścia – opuszki palców. Samo opakowanie więc dostaje przeciętną notę.
Parę słów o konsystencji - jest ona rzadka i jak przystało na olejek, dosyć tłusta. Kosmetyk jest dzięki temu bardzo wydajny, używam go od około 2 miesięcy, a nie widać zbytnio, by cokolwiek ubyło z buteleczki. Mimo nadspodziewanej wydajności przestałam trwonić niepotrzebne ilości preparatu na skórę w bezpośrednim sąsiedztwie paznokci – poszłam po rozum do głowy i zaczęłam zamiast nieporęcznego pędzelka używać patyczków kosmetycznych, które – jak nietrudno się domyślić – sprawdzają się dużo lepiej. Pozwalają one na precyzyjne nałożenie odpowiedniej ilości na płytkę, dzięki czemu szybciej wchłonie preparat i jego nadmiar nie będzie przez ponad godzinę zalegał na paznokciach.
Działanie kosmetyku jest przede wszystkim odżywcze i natłuszczające. Po krótkim czasie – zaledwie kilku dniach kuracji zaczęło mi się wydawać, że paznokcie są nieco grubsze, twardsze. Teraz, gdy urosły, są przede wszystkim dużo bardziej elastyczne niż kiedyś. Z godnością znoszą piłowanie, polerowanie, mocowanie się z niewygodnymi zamknięciami kosmetycznych opakowań, a także wielogodzinne pisanie na klawiaturze. Nie rozdwajają się, nie kruszą, są po prostu dużo mocniejsze. Wyglądają na tyle lepiej, że ja – dotąd przekonana o beznadziejności walki z niedoskonałością moich paznokci zaczęłam je po prostu doceniać, dbać i z uśmiechem obserwować efekty tej pielęgnacji.
Polecam olejek osobom o problematycznych, słabych paznokciach, których zapuszczenie wydaje się niemożliwe. Myślę, że preparat przypadnie do gustu również tym dziewczynom, które nie lubią zapachu lakierów i tradycyjnych odżywek, a marzą o ładnych, naturalnych paznokciach. Jeżeli ten kosmetyk pomógł mi w walce z niepokorną płytką, to wierzę, że pomoże też innym.
Producent | Faberlic |
---|---|
Kategoria | Dłonie |
Rodzaj | Odżywki do paznokci |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |