Jestem maniaczką kosmetyków do ust, mam ich naprawdę sporo, mimo to kupuję kolejne. Ten trafił w moje ręce przypadkiem, był w promocji za 8 zł - mała drogeria była likwidowana i była tam wielka wyprzedaż. Uwielbiam zapach kokosowy i to było powodem jego zakupu, nawet go dobrze nie obejrzałam, zrobiłam to dopiero w domu.
Ma plastikowe opakowanie, które niestety nie jest zbyt solidne. Ma mnóstwo napisów i rysunków, z których trudno cokolwiek zrozumieć. Po jakimś czasie zauważyłam, iż zawiera filtr 8 SPF, co oczywiście jest jego zaletą. Według producenta jest również hypoalergiczny, ale rzadko miewam przygody z uczuleniem na kosmetyki kolorowe, więc nie jestem w stanie tej cechy ocenić.
Sam balsam to twardy, biały sztyft pełen brokatu, praktycznie cały zrobiony z brokatu. Nie jestem do końca przekonana czy brokat ma pomagać spierzchniętym ustom, ale cóż nie ja wymyśliłam ten specyfik. Muszę jednak przyznać, iż nadaje ustom gładkość już po chwili, lecz bardzo szybko go „zjadam” tak bardzo kusi zapachem. Ustom nadaje srebrno-biały połysk, resztki drobinek mogą powędrować poza usta, chociaż mi bardzo rzadko się to zdarza.
Ogólnie kosmetyk to bardziej zabawka niż balsam naprawczy, mimo tego każda kobieta lubi czasem kupić coś fajnego, lecz nie do końca przydatnego.
Producent | Deborah |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Balsamy do ust: z filtrami UV |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |