Piękny, zmysłowy, ciepły zapach... Na tym mogłabym skończyć, bo te słowa dokładnie odzwierciedlają Angel Innocent. Ale pójdę dalej. Moja miłość do tego zapachu zaczęła się w Sephorze, kiedy chciałam przetestować klasycznego Angel, ale nie było jego testera i użyłam Innocent... Ten mile mnie zaskoczył, zupełnie inaczej niż jego poprzednik, którego poznałam trochę później. Następnie uwiódł, oczarował - tak cudownie się rozwinął, że miałam wrażenie otulającego mnie kaszmirowego szala...
Pierwsze nuty Angel Innocent są świeże, cytrusowe, by na końcu ustąpić pudrowo-czekoladowo-miodowym akcentom oraz zapachowi owoców leśnych. W zasadzie chciałabym, aby te początkowe nuty wibrowały trochę dłużej... Zapach jest ciepły, przyjemnie otulający, idealnie współgrający z wonią ciała. To woń z cyklu „kochasz, albo nienawidzisz” - a ja kocham namiętnie tę słodycz.
Z tego, co zauważyłam kobiety dzielą się na te, które lubią klasycznego Angel i na te, które wolą Innocent. Ja należę zdecydowanie do tych drugich. Innocent jest bardziej „jadalny” od klasyka, nie ma w nim tej trupiej nuty, po której można popełnić samobójstwo. Aczkolwiek są w nim pozostałości „starszego brata”.
Mam cały flakon Innocent, ale nie używam jej - trochę z przekory, a trochę dlatego, że czekam na zimę, by dać mu szansę otulenia mnie swoim ciepłem. Dla mnie Innocent to zapach elfów. Używając go mam przed oczami obrazek pogodnej, gwieździstej nocy oraz zasypanego lasu, a w nim zaczarowanej chatki... Innocent właśnie taki jest - cudownie migoczący i trochę nierealistyczny, wyśniony, bajkowy, niewinny.
Butelka mogłaby być ładniejsza, ale cóż nikt nie jest doskonały. „Spadająca Gwiazdka” znacznie bardziej by do niego pasowała.
Co do trwałości - nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Na mnie dość szybko znika, a może ustępuje miejsca tym cieplejszym pudrowym nutom, których ja praktycznie nie wyczuwam. Na ubraniach i włosach, rzecz jasna, pozostaje dłużej.
Nie wiem czy jest to zapach mojego życia, ale wiem, że nie można przejść obok niego obojętnie. Jest to na pewno świetna kompozycja na zimowe dni. Ponoć działa na facetów... Nie wiem - ja nie dałam mu jeszcze szansy.
Oczywiście polecam!!!
Nuty zapachowe
- nuta owocowa: bergamotka, mandarynka, jeżyny, brzoskwinia, mango, morela, dzika jagoda, czarna porzeczka,
- nuta kwiatowa: miód,
- nuta drzewna: piżmo, amber, wanilia, paczula.
Zapach dopełniają: migdały, bezy, karmel, aromat czekolady.
Producent | Thierry Mugler |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 210.00 PLN |