Gdy kończy się lato, zazwyczaj sięgamy po mocno nawilżające i odżywcze balsamy czy masła do ciała w celu zregenerowania i ukojenia zmęczonej słońcem skóry. Firma Bielenda skusiła mnie oliwką o konsystencji balsamu, która miała optymalnie nawilżyć i uelastycznić przesuszone ciało. Bez wahania kupiłam ją i zaraz wypróbowałam.
Proste, aczkolwiek miłe dla oka opakowanie zawiera 200 ml produktu. Po jego otworzeniu zachwyciłam się ciepłym, oliwkowym aromatem. Miałam nawet wrażenie, że dzięki tej woni kosmetyk posiada właściwości rozgrzewające. Byłam całkowicie uwiedziona tym zapachem.
Działanie jest świetne. Skóra faktycznie jest długotrwale nawilżona i rewelacyjnie wygładzona, mam wrażenie porządnie odżywionej i "nakarmionej" skóry - zapewne dzięki zawartości oliwy z oliwek Extra Virgin. Ucieszyłam się widząc w składzie zaledwie kilka pozycji. Duże znaczenie ma również dla mnie fakt, że kosmetyk nie był testowany na zwierzętach.
Po tych wszystkich superlatywach nadszedł czas na wady, a właściwie jedną wadę. Chodzi o konsystencję - balsamiczno-żelową, która jest tępa, a produkt ciężko się rozsmarowuje. Producent zapewnia, że konsystencja balsamu jest doskonale absorbowana przez skórę, ja osobiście uważam, że jest inaczej. Gdy uporałam się w końcu z wtarciem oliwki w ciało, czekałam dobre pół godziny zanim kosmetyk się wchłonął. Czas to pieniądz, dlatego ocena końcowa obniżona jest tylko i wyłącznie za tę niedogodność.
Produkt polecam posiadaczkom suchych lub bardzo suchych skór. Posiadaczki normalnej czy tłustej będą niezadowolone.
Producent | Bielenda |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |