W ostatnim czasie Avon poprawił się w jakości swoich tuszy do rzęs, dlatego skusiłam się na ich nowy pomysł - tusz z korektorem.
Zacznę od tego drugiego - pomysł jak najbardziej udany. Używam go do jakiejkolwiek korekty w makijażu, nie tylko tuszu, bardzo dobrze sobie z tym radzi i nie zostawia żadnych śladów. Ma postać żelu, który nakładamy gąbeczka jak w błyszczykach. Ma pojemność 2 ml, ale jest wydajny.
Co do tuszu, to jest to największa klapa Avonu w historii. Używam ich kosmetyków od dawna i takiego bubla jeszcze nie miałam. Tusz tak naprawdę nic nie robi z rzęsami, nie wydłuża nie pogrubia nie podkręca, nawet kolor jest bardzo słabo widoczny. Na początku tworzył straszne grudy na rzęsach – pomyślałam, że to minie po tygodniu. I minęło na rzecz żadnego efektu. Mam wrażenie jakby po prostu po około miesiącu tusz się skończył a ma on 7 ml pojemności, więc teoretycznie na miesiąc powinien wystarczyć zwłaszcza, iż nie maluje się codziennie.
Szczoteczkę ma zwykłą, troszkę taką jak do podkręcania, jednak to nie pomaga.
Co do zapachu to jest on jakiś dziwny i drażniący, przynajmniej dla mnie.
Nie polecam.