Myślałam, że o pudrach sypkich cokolwiek wiem - niestety, myliłam się. Poznałam ten produkt i jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Rewelacyjny i wart każdej złotówki na niego wydanej. To jeden z niewielu pudrów na rynku, który nie zawiera talku. Zawiera natomiast silikony, w dotyku dokładnie takie jak w różnych bazach pod makijaż, ale w odróżnieniu od tych baz można go nałożyć pędzlem naprawdę cieniutką warstewką.
Efekt jest spektakularny - cera momentalnie matowieje, pory się zwężają, nawet znika parę zmarszczek w okolicach oczu, które większość pudrów jest uprzejmych podkreślać. Odczuwam niewielkie ściągnięcie, ale bez dyskomfortu. Raczej jest to fajne napięcie. Możliwe, ze przy cerze niedostatecznie nawilżonej efekt ten będzie silniejszy - ale może niekoniecznie.
Puder ten jest dostępny w 4 wariantach: bezbarwnym, beżowym chłodnym, beżowym ciepłym i opalonym. Wybrałam ciepły (na skórze dłoni dawał jaśniutki odcień), po czym okazało się ze ciemnieje. Twarz nadal wygląda dobrze, ale bezdyskusyjnie dziewczyny o jasnej karnacji mają do wyboru tylko ten pierwszy.
"Wyrzuciłam" podkład, który nakładam tylko punktowo na ewentualne niedoskonałości, a ten puder mieszam z innymi pudrami - obecnie jest to rozświetlający i matujący w jasnym odcieniu. Miesza się dobrze i dobrze współpracuje z innymi kosmetykami. Po pewnym czasie cera nieco się świeci - przy czym nie jest to fatalny przetłuszczony błysk i wystarczy przyłożyć zwykłą chusteczkę higieniczną, aby wrócić do efektu świeżo zmatowionej twarzy.
Niczego mi nie zapycha, nie warzy się, właściwie jest to moja własna twarz muśnięta pudrem rozświetlającym wymieszanym z jasnym i cudownie zmatowiona. Wygląda naturalnie i świeżo, świetnie. Leciutko.
Opakowanie to typowy inglotowski słoiczek z czarną zakrętką i przezroczystym spodem, gdzie doskonale widać ile produktu nam zostało, co jest dosyć istotne, bo za 25 zł kupujemy dokładnie... 1,5 g pudru. Łatwo obliczyć, że 15 g pudełeczko (czyli niewielkie jak na kosmetyczne standardy) kosztowałoby nas 250 zł!!! 1,5 g to ilość raczej cienia pyłkowego, możnaby powiedzieć, ale w tym przypadku jest go dosyć dużo. Ja swojego używam od miesiąca i niespecjalnie widzę ubytek.
Prawdopodobnie zmienię kolor na bezbarwny, a ten zostawię sobie na lato. Polecam, a przynajmniej polecam spróbować.
Producent | Inglot |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry sypkie |
Przybliżona cena | 25.00 PLN |