Szczoteczka do zębów to niby proste urządzenie, jednak dzięki pomysłowości producentów wybór dobrej a potem jej używanie może być prawdziwą udręką. Takie wątpliwe szczęście spotkało mnie ze strony szczoteczki Oral-B Vitalizer. Konkurencję ma sporą, bo udziwnionych szczoteczek na rynku jest niemało, coś mnie jednak podkusiło, aby wybrać właśnie ją.
Producent na opakowaniu zapewnia o tym, że klinicznie potwierdzono pozytywny wpływ tej szczoteczki na zdrowie dziąseł dzięki miękkim, gumowym włóknom, które stymulują i masują. Krzyżujące się włókna CrissCross pomagają usunąć płytkę nazębną, natomiast wydłużone włókna końcówki ułatwiają dotarcie do miejsc trudnodostępnych.
Faktycznie, włoski różnej długości i krzyżujące się to dobry pomysł – odnoszę wrażenie, że docierają dosłownie wszędzie. Jednak element masujący dziąsła to jakaś pomyłka. Nigdy nie miałam większych problemów z dziąsłami, a w tym wypadku przy pierwszych użyciach krwawiły. Szczoteczka wymusza dużo ostrożności i wyczucia podczas szczotkowania, ale mimo wszystko podrażnia.
Masywna, w połowie gumowa rączka jest wygodna.
Mimo kilku znaczących zalet, nie skuszę się na nią ponownie i nie polecam osobom z delikatnymi i wrażliwymi dziąsłami.
Producent | Oral-B |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Higiena jamy ustnej |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |