Na pierwszy rzut oka wygląda jak pomadka ochronna do ust. Kolor opakowania, kształt, gabaryty... Jednak po głębszych oględzinach ukazuje się maleńki atomizer. Wszystko to tworzy fikuśną całość odświeżacza do ust w sprayu.
Akcesoria tego typu były bardzo popularne we wczesnych latach 90-tych. Potem znikły z półek sklepowych i ku mojemu zdziwieniu teraz powracają.
Opakowanie, trochę niesolidne, zawiera zaledwie 5ml płynu, więc nie ma co łudzić się, że będzie służył nam długo. Najlepiej traktować go jako dodatkowe akcesorium torebki, do użytku w nagłych sytuacjach.
Smak miętowo-cytrynowy, nawet przyjemny, niezbyt ostry. Nie piecze w kąciki ust. Nie zawiera cukru, więc na dłuższą metę nie psuje oddechu, nie szkodzi zębom i nie zawiera zbędnych kalorii (wiem, że to zabawne, ale niektóre panie o to właśnie martwią się najbardziej). Ciekawostka – zawiera witaminę C.
Niestety smak mięty a także odświeżenie znikają z ust nie później niż po 15 minutach. Psikanie sobie do ust takim cudactwem w miejscu publicznym może krępować, gdyż od razu niesie ze sobą skojarzenie z nieświeżym oddechem, choć może być stosowany także profilaktycznie. Dość wysoka cena. Może przydałby się palącym nastolatkom, ukrywającym swój obrzydliwy nałóg przed rodzicami.
Niestety wszystko prowadzi do prostego wniosku – lepiej zainwestować w Tic Tac’i.
Producent | Anida |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Higiena jamy ustnej |
Przybliżona cena | 9.00 PLN |