Szaleństwo kosmetyków mineralnych ogarnęło kosmetyczny świat. Do tej pory korzystając z różnych próbek tańszych produktów nie byłam zadowolona z tej mineralnej pseudo-rewolucji. Przypadkiem natknęłam się na kosmetyki Euphora, i... być może kiedyś przekonam się do kosmetyków mineralnych.
Przede wszystkim zrobiłam błąd, że wypróbowałam kolory w sklepowym świetle i jakby niczym nie nauczona wybrałam ciemniejszy odcień pudru. Plułam sobie w twarz za każdym razem na myśl o tym, że praktycznie zawsze używam jeszcze czegoś „pod spód”, więc myśl o ciemnej masce na twarzy wcale mnie nie przekonywała. Na stronie producenta znalazłam informację, że puder może być używany zamiast lub bez podkładu.
„Kolor” na twarzy utrzymuje się dość długo, dobrze kryje niedoskonałości, co najważniejsze - nie wysusza i nie uwidacznia skórek. Ciemniejsza skóra pod oczami (mam genetyczną skłonność do worków i cieni, na które nie wpływa tryb życia) praktycznie nie wyróżnia się od reszty skóry twarzy. Matowe wykończenie makijażu jest obecne przez cały dzień, co zresztą można sprawdzić w lusterku wewnątrz pudełeczka z pudrem.
Puder delikatnie rozświetla twarz, ale skóra nie świeci jak choinka, wszystko jest subtelne i naturalne.
Opakowanie może równać się z droższymi kolegami, czarny błyszczący plastik i srebrne trwałe napisy, znajduje się w nim wspomniane lusterko i aplikator.
Zapach pudru jest chyba typowy dla tego rodzaju produktów, lekko słodki i oczywiście pudrowy.
Za 13 zł otrzymujemy 9 g produktu.
Ile minerałów w minerałach - trudno określić, ale z czystym sumieniem powiem „dobre, bo polskie”.
Skład: talc, mica CI77891, titanum dioxide, parafinum liquidum, petrolatum, cera alba, methylparaben, propylparaben, CI[+/-]77491, 77492, 15850.
Producent | Euphora |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry prasowane |
Przybliżona cena | 13.00 PLN |