Znalezienie perfum niszowych w miejscu mojego zamieszkanie to swojego rodzaju “mission impossible”. Zdecydowałam się więc na dość ryzykowny krok - zakup szeroko rekomendowanego zapachu przez internet. Krok był ryzykowny podwójnie, po pierwsze ze względu na wysoką cenę, po drugie ze względu na nuty zapachowe, które do tej pory do moich ulubionych nie należały, poza tym wiadomo, że opinie są subiektywne, na mnie Sushi Imperiale mogło się nie sprawdzić. Zakup okazał się jednak jednym z najlepszych, jakich do tej pory dokonałam, jeśli o perfumy chodzi.
Sushi Imperiale został opracowany przez Enzo Galardiego, wnuka założyciela firmy, który po latach otworzył Bois 1920 na nowo, po kilkudziesięciu latach nieobecności na rynku, wykorzystując stare receptury swojego dziadka. Jest to zapach z grupy orientalnej typu unisex, idealny zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Początkowo wydał mi się zbyt ostry i świeży, wyczułam na skórze głównie cytrusowe nuty przyprawione sporą dawką pieprzu, co z kolei przywiodło mi na myśl wodę kolońską, jakiej kiedyś zwykli używać mężczyźni w moim domu. Zaczęłam nieco powątpiewać w powodzenie całej operacji.
Zapach jednak zaczął się stopniowo rozwijać, ujawniając niespotykane ciepło, zapach pozostaje wyrazisty, jednak traci na ostrości, wanilia i cynamon uspokajają zmysły. I to chyba właśnie połączenie cynamonu i cytrusów stworzyło unikalną aurę, w której się zakochałam, i za którą moim zdaniem warto zapłacić każdą cenę, szczególnie, jeśli przynajmniej od czasu do czasu chcemy lub możemy sobie pozwolić na odrobinę luksusu.
Nuty zapachowe:
- głowy: bergamotka, mandarynka, cytryna,
- serca: pieprz, cynamon, jaśmin, róża,
- bazy: wetiwer, drzewo sandałowe, wanilia, paczula, bób tonka.
Producent | Bois 1920 |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 560.00 PLN |