Chociaż trudno to logicznie wyjaśnić, większość kobiet stara się, aby ich usta wyglądały na jak najbardziej wydatne. Używają szminek, błyszczyków, konturówek, w ostateczności także umawiają się na zabiegi chirurgiczne. Amerykańska firma Fusion Beauty postanowiła wyjść naprzeciw oczekiwaniom kobiet i wyprodukowała serię preparatów do ust, które mają działać powiększająco na tę część ciała.
Lip Fusion XL jest najnowszym preparatem tej linii. Zawiera kolagen oraz kwas hialuronowy – w odróżnieniu od innych preparatów, składnikami aktywnymi nie są tu kofeina, mentol, cynamon ani inne składniki, które działają doraźnie, podrażniając usta i wywołując prozaiczną opuchliznę.
LipFusionXL działa w ten sposób, że cząsteczki kolagenu i mikrocząsteczki kwasu hialuronowego wnikają w skórę ust. Natychmiastowe nawilżenie wygładza usta i powiększa je faktycznie, nie tylko optycznie. Tak w każdym razie donosi producent.
Przystępując do testów, nie oczekiwałam przemiany w Pamelę Anderson – jasne jest, że kosmetyk nie prześcignie wstrzykiwanego kolagenu czy wszywanego gore-teksu. Po aplikacji, usta nieco mrowią, ale nie jest to uczucie pieczenia, ściągnięcia ani nic innego, co można byłoby uznać za dyskomfort – uczucie znika, zanim zdąży się je dobrze zanalizować. Preparat jest bezbarwny, rozświetla nieco usta i zostawia lekki połysk – wyobrażam sobie, że będzie świetnym wykończeniem dla zbyt matowej pomadki, ale stosowany samodzielnie też świetnie się sprawdza, dając naturalny efekt (żadnych drobinek).
Działanie inne niż związane z rozświetleniem widać dopiero po kilku aplikacjach – producent zaleca stosowanie preparatu jako kuracji na noc, ale ja stosowałam Lip Fusion XL po prostu raz na kilka godzin, kiedy mi się przypomniało. Z początku byłam przekonana, że to tylko bardzo drogi błyszczyk, ale po kilku dniach (kiedy wcierałam preparat w usta po 3-4 razy dziennie) zauważyłam zmianę – usta nie tyle się powiększyły, co wyprostowały się mini-fałdki na nich (kto nie wie, co mam na myśli, niech spojrzy w lustro, na pewno zauważy, o czym mówię). Daje to efekt lekkiego powiększenia ust – naturalnego, nie takiego, jakie prezentuje Melanie Griffith. Do tej pory, stosując wszelkie balsamy, błyszczyki i inne cudowne preparaty, nie zauważyłam, żeby prostowały mi i wypychały jakby od środka skórę ust. Podoba mi się ten efekt. Tak samo podoba mi się pomysłowe lustrzane opakowanie – dzięki niemu łatwiej nałożyć błyszczyk.
Nie wiem, czy dla każdego taki efekt wart będzie 230 zł. Ale może zamiast kupować kolejne 10 błyszczyków w różnych kolorach, lepiej kupić jeden, który podkreśli tylko naturalny kolor ust i poprawi ich wygląd?
Producent | Fusion Beauty |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 229.00 PLN |