'Innowacyjna formuła oparta na wyciągu z orzecha włoskiego delikatnie, systematycznie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego złotego kolorytu. Ekstrakt z bursztynu poprawia jędrność i elastyczność skóry, intensywnie nawilża i pielęgnuje. Masło dobrze się wchłania, przyjazna formuła ułatwia równomierną aplikację, zapobiegając pojawianiu się nieestetycznych smug i miejscowych przebarwień. 200 ml'.
Mimo, że nie lubię się opalać to latem aby lepiej się czuć lubię mieć ramiona, dekolt i nogi wyglądające, jak lekko muśnięte słońcem. Uwielbiam zatem wszelkie samoopalacze, balsamy i olejki, brązujące.
Masło brązujące do ciała Bielendy skusiło mnie tym, że po pierwsze uwielbiam masła do ciała, a po drugie pomyślałam, że ten orzech musi przepięknie pachnieć. Ma świetną konsystencję, taką typowo masełkowatą, gęstą, ale łatwo się rozprowadza na skórze. Mam jasną karnację i masło daje lekki efekty zbrązowienia , na tyle że skóra wygląda zdrowo i naturalnie, bez żadnych żółci, czy pomarańczy. Użyłam do dwa wieczory z rzędu i to wystarczyło, aby uzyskać widoczny efekt.
Dodatkowo świetnie nawilża skórę.
Trwałość nie jest tak rewelacyjna, jak w przypadku samoopalaczy, ale plusem jest to że nie brudzi ubrań nie powstają żadne zacieki, czy plamy w trakcie schodzenia koloru ze skóry.
Co do zapachu to pachnie bardzo orzechowo, naturalnie. Plus, że nie ma tu woni typowej dla samoopalaczy, choć moim zdaniem mógłby być delikatniejszy. Podczas lata, upałów preferuję też mniej słodkie zapachy. Ogólnie, jednak jestem zachwycona tym kosmetykiem, jak fajnie poprawia koloryt mojej skóry. Polecam!
Producent | Bielenda |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |