Nie bardzo mam możliwość poświęcenia większej uwagi „starannemu” opalaniu się. Brakuje mi czasu na leżenie plackiem „w naturze”, a za solarium jakoś specjalnie nie przepadam. Pozostaje mi więc opalenizna „z butelki”. Seria Bronze Nature bardzo przypadła mi do gustu, niestety większość z kosmetyków, które wchodzą w jej skład, zawiera rozświetlające drobinki. Na nogach – w porządku, ale nie na twarzy – i takim oto sposobem preparaty te stosuję zwykle na noc, lub wtedy, kiedy nie planuję, że ktoś mnie będzie oglądał.
Mgiełka drobinek nie posiada! Posiada za to wiele fajnych cech, które stawiają ją bardzo wysoko w moim rankingu samoopalaczy. Przede wszystkim bardzo wygodna forma aplikacji – atomizer równomiernie aplikuje preparat na skórę, choć dla pewności można też wspomóc się ręcznym wsmarowywaniem. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie udało mi się nabawić smug. Przy „opalaniu” twarzy warto jednak zwrócić uwagę podczas nakładania w okolicy włosów – tam mogą zrobić się smugi. Na szczęście łatwo je usunąć alkoholowym tonikiem lub spirytusem salicylowym, nie psując reszty opalenizny.
Właściwie producent nie określił jasno, czy preparat przeznaczony jest tylko do ciała, czy także do twarzy. Ja stosuje mgiełkę przede wszystkim na twarz i dekolt, choć nie polecam takich zabiegów osobom o wrażliwej skórze, gdyż preparat zawiera w składzie alkohol. Warto też uważać przy aplikacji w miejsca świeżo depilowane – może piec, ale krzywdy nie zrobi. Przez 3 godziny po nałożeniu należy unikać kontaktu z wodą, potem umycie skóry jest nawet wskazane, gdyż w przeciwnym wypadku będzie nam dokuczał samoopalaczowy zapach, ale i tak o niebo milszy niż w przypadku wielu innych preparatów samoopalających. W międzyczasie bez obaw można nałożyć makijaż, bo skóra jest matowa i nie świeci jak po wielu samoopalaczach.
Opalenizna pojawia się stopniowo, ale już po 2 lub 3 użyciach, dzień po dniu skóra jest dość ciemna. Daje to możliwość wygodnego manipulowania nasyceniem koloru i zapobiega powstawaniu smug. Potem kolor można odświeżać co 3 dni, choć w moim przypadku opalenizna wygląda ładnie nawet do tygodnia (a mam bardzo jasną skórę). Wygląda wyjątkowo naturalnie i nie ma w niej nawet cienia „żółtości”. Po „odstawieniu” preparatu schodzi równomiernie i nie łuszczy się płatami (co zdarzyło mi się parokrotnie po balsamach brązujących).
Zapewne padnie pytanie, czy zawartość alkoholu nie powoduje przesuszenia skóry. Otóż nie zauważyłam nic takiego, choć mam raczej niewrażliwą, normalną a na twarzy mieszaną. Ale stanowczo wszystkie preparaty z serii Bronze Nature przyspieszają gojenie drobnych ranek i zmian trądzikowych, czy wyprysków (więc pewnie jakieś bakteriostatyczne działanie alkoholu jest), wyrównują koloryt i tym samym ukrywają zaczerwienienia i niedoskonałości skóry.
Wydajna (125 ml) i stosunkowo niedroga! Warto się skusić.
Polecam, także jako remedium na nierównomierne opalanie (szczególnie dekoltu i brzucha)!
Producent | Yves Rocher |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 44.00 PLN |