Według zapewnień producenta jest to „pogrubiający tusz do rzęs”, ponadto „podkręca i pielęgnuje rzęsy, szczoteczka precyzyjnie rozdziela rzęsy”.
Nie używam tuszów podkręcających rzęsy, bo zwyczajnie w to nie wierze, a tu, miła niespodzianka! To naprawdę działa, jednak efekt nie jest taki sam jak w przypadku zalotki. Rzęsy rzeczywiście są pogrubione, ale nie nachalnie, nawet nie robią się „musze nóżki”. Żeby uzyskać wrażenie sztucznych rzęs trzeba nałożyć drugą warstwę. Maskara pozostawia grudek i nie osypuje się.
Ogromnym plusem jest to, że tusz nie tylko pogrubił moje rzęsy, ale też niesamowicie je wydłużył – wyglądały fantastycznie! Byłam naprawdę zaskoczona.
Natomiast minusem jest szczoteczka, która niezbyt dobrze radzi sobie z rozdzielaniem. Mimo to, gorąco polecam, na pewno nie będą to wyrzucone pieniądze!
Jeśli macie zamiar kupić ten tusz, to odradzam, raczej proponuję MaxFactor 2000 calorie, jest rewelacyjny, a Pump Up The Volume używam tylko do dolnych rzęs. Myślałam, że to będzie coś lepszego, a on jest po prostu przeciętny.
Opakowanie: Zapach: Konsystencja: Działanie: