Kolejny preparat z serii Antigravity, który testowałam i do którego wracam co jakiś czas, to krem pod oczy. Jak napisałam w innej recenzji produktu tej linii – wierzę w dopasowywanie produktów do potrzeb skóry, a nie jej wieku. Delikatna skóra pod oczami cierpi najbardziej – podczas niedelikatnego zmywania makijażu (z ręką na sercu, zawsze czekacie z watką te 30 sekund, zamiast zetrzeć powiekę od razu?), od niewystarczającej ochrony przed tym, co w powietrzu (nieperfumowany krem z filtrem świetnie sprawdza się na skórze pod oczami) i od serii nieświadomych gestów, które wykonujemy w trakcie dnia pracy. Ponieważ melancholijne spojrzenie bassetta nigdy nie było moim celem, sięgnęłam po Antigravity i nie zawiodłam się. Racja, krem ma obrzydliwą dla niektórych konsystencję, bo jest gęsty, tłustawy i zawiera drobinki miki, ale działa. Prawie natychmiast zaczyna przywracać skórę pod oczami do porządku. Umie nawet zamaskować skutki imprezy w słabo wietrzonym pomieszczeniu – cienie i worki dokądś sobie idą. Jak dotąd, niczego lepszego nie znalazłam.
Producent | Clinique |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy pod oczy |
Przybliżona cena | 150.00 PLN |