Moja uwagę przyciągnął z dwóch powodów: małe opakowanie i niska cena. Wybór kolorów bardzo mały, same perłowe - odcienie różów (jasnych) i beżów, razem 6 (słownie: sześć) kolorków.
Najpierw o opakowaniu. Mała, kwadratowa "buteleczka" z czarną zakrętką, na której jest co prawda data przydatności, jednak brak składników - chociaż na spodzie była naklejka z „rączką” i książeczką, pod którą zazwyczaj producenci umieszczają jakieś informacje odnośnie swego wyrobu. Poza tym tradycyjna już forma aplikacji, czyli gąbeczka.
Zależało mi na efekcie posmarowania ust krem bądź pomadką o wysokim filtrze UV i właśnie to mi się udało wybierając kolor nr 2. Zapach gumy Donald - czyli nie jest źle. Smak słodkawy, lekko donaldowy. Kiedy go odkręciłam pierwsze okazało się, że cudeńko jest bardzo gęste, a przy tym wcale nie jest tłuste. Gdy już się rozprawiłam z aplikacją, która nie okazała się, mimo takiej konsystencji, ani trochę trudna, osiągnęłam wymarzony efekt. Z początku przerażona wizją perłowego koloru mile się rozczarowałam, bo błyszczyk nie daje typowego efektu ani mokrych, ani maźniętych standardowo perłowymi tego typu specyfikami, wręcz przeciwnie - jest niemal matowy. I jestem pewna, że to właśnie - paradoksalnie - dzięki tym drobinkom perłowym.
Na ustach nie trzyma się długo, jak to błyszczyki z niższej półki (i nie chodzi mi tu o cenę, ale jakość), ale nie mam zastrzeżeń. Oczywiście walkę z jedzeniem i piciem przegrywa.
Poza błyszczykami w tej linii są jeszcze dostępne maskary i lakiery do paznokci - te jednak w szerszej gamie kolorystycznej.
I jeszcze coś - na moje oko jest tego jakieś 3 ml - czyli dla fanek miniaturek w sam raz.
Ogólnie fajna rzecz, tylko ten brak składu...
Producent | Delia |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |