Niezwykle rzadko zdarza mi się kupić kosmetyk tylko i wyłącznie na poprawę humoru, zawsze gdzieśtam jest jakiś „wyższy” cel. Tym razem dzień był strasznie brzydki, a moje samopoczucie leżało w gruzach. Wchodząc do Rossmanna miałam zamiar znaleźć coś niekoniecznie praktycznego i niekoniecznie potrzebnego. I tak moi oczom ukazały się nowinki kosmetyczne Markwins’a a łupem padł cudnie wyglądający puder brązujący.
Przyznam szczerze, że nigdy nie przepadałam za takimi wynalazkami. Mam bardzo jasną karnację i wszelkie próby kończyły się zawsze efektem „przemalowania”. Decydując się na zakup, jakoś zapomniałam o tym. Ale puder okazał się być bardzo jasny jak na bronzer. Jest dwukolorowy, ciemniejszy jest i tak stosunkowo jasny, a w razie potrzeby można go rozjaśnić drugim, bardziej miodowym odcieniem. Nie ma w nim, i całe szczęście, żadnych rozświetlających drobinek, które potęgują efekt nieestetycznie świecącej cery, zwłaszcza latem. Wieczorowo iskrząca twarz w środku upalnego dnia może i uchodzi za „modną”, ale dla mnie jest zupełnie nie do przyjęcia. Puder nie jest też matowy, czy matujący – równomiernie opalizuje subtelnym złotem i lekko rozświetla oblicze. Trzyma się skóry bardzo długo a z każdą godziną, gdy inne zaczynają wyglądać nieświeżo, ten stapia się ze skórą i robi się coraz bardziej naturalny.
Konsystencja pudru jest jakby kremowa, miękka, ale pyłek jest mocno zmikronizowany. Daleko mu niestety do wychwalanych pod niebiosa, mocno palonych, twardych jak kamień pudrów, ale taka konsystencja ma w tym przypadku swoje zalety, gdyż łatwiej jest stopniować ilość preparatu nakładanego na skórę, co jest niezwykle istotne przy jasnej karnacji, gdzie większe kontrasty są bardzo widoczne i o przedobrzenie łatwiej niż u posiadaczek śniadych cer.
Do wyboru jest tylko jeden zestaw kolorystyczny. Puder, może to nie najlepiej, został wzbogacony w substancje zapachowe i czułe nosy odnajdą w nim miły, drzewno-balsamiczny, lekko orientalny aromat.
Jednak jego najmocniejsza strona to opakowanie. Paleta o prawie 12 cm średnicy z połyskującym słoneczkiem robi naprawdę imponujące wrażenie, ledwie mieści się w dłoni. Zamknięcie jest solidne, ale łatwe i niekłopotliwe w obsłudze. Lepiej jednak nie robić mu „crashtest’ów” na łazienkowych kafelkach ani nie maglować w torebce – tego może nie przeżyć. Do pudru w zestawie otrzymujemy bardzo ładny, stojący pędzel - drewniany, wykonany z naturalnego, bardzo miękkiego włosia – solidniejszy niż niejeden markowy. Wszystko to zapakowane jest w elegancki kartonik z „szybką” – wymarzona rzecz na prezent. W dodatku za śmieszne pieniądze!
Polecam gorąco – paniom o jasnych cerach jako bronzer, pozostałym – jako rozświetlacz i korektor koloru.
Producent | Markwins |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry brązujące |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |