Jestem zwolenniczką opalenizny, ale w tym roku postanowiłam pooszczędzać na sztucznym słonku. Stwierdziłam, że muszę się zaopatrzyć w jakiś dobry samoopalacz. Po przeczytaniu opinii i opisów wybrałam produkt, który chyba nie jest dostępny w Polsce i który zwrócił moją uwagę.
Opakowanie jest biało-czarne z pompką, która początkowo sprawiała problemy w aplikacji (kwestia nabrania wprawy).Konsystencja jest w miarę niekłopotliwa przy użyciu. Osobiście wolę pianki, ponieważ łatwiej się je rozsmarowuje, bo nie są takie gęste. Plus za brązowy kolor samego preparatu, co ułatwia aplikację oraz kontrolowanie rozprowadzania, aby się nie pojawiły smugi.
Teraz to, co chyba najważniejsze, czyli działanie. Kolor opalenizny jest naprawdę piękny, taki złocisty lub, jak kto woli brązowo-pomarańczowy. Pierwszy raz, a używałam naprawdę wielu samoopalaczy, mam odcień prawie idealny - jak naturalna opalenizna. Schodzi bez smug, nie robi zacieków (ale trzeba uważać i starannie rozsmarowywać).
Jego jedyną wadą jest to, że intensywny kolor (jak pierwszego dnia aplikacji) trzyma się około 5 dni, a później zaczyna blednąć (producent obiecał, że utrzyma się do 2 tygodni).
Wydajność to przy częstym stosowaniu - jak w moim przypadku na całe ciało – jest niezła, starcza na około dwa miesiące. Zapach w porównaniu z innymi samoopalaczami - piękny. Nie czuć prawie w ogóle (trzeba naprawdę mocno „pociągnąć” nosem żeby cokolwiek poczuć).
Cena w porównaniu z samoopalaczami z wyższej półki jest bardzo niska a jakość świetna.
Producent | St Tropez |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 55.00 PLN |