Ostatnio zakochałam się we wszelkiego rodzaju peelingach, uznałam je za cudowny wynalazek. Regularnie stosowane potrafią czynić cuda, nie przesadzam! Wyrównują koloryt, wygładzają, sprawiają, że skóra staje się bardziej "przejrzysta" i jednolita, przebarwienia ulegają rozjaśnieniu. Jeżeli chodzi o peelingi do ciała, to zawsze zaopatruję się w specyfik o bardziej intensywnym działaniu i grubszych drobinkach ścierających, do stosowania 1 - 2 razy w tygodniu oraz żel peelingujący pod prysznic do codziennego użytku.
Firma Palmolive specjalizuje się w produkcji mniej lub bardziej udanych produktów myjących i pielęgnujących ciało. Ten oto specyfik, moim skromnym zdaniem, należy zaliczyć w poczet tych mniej udanych. Dlaczego? Już objaśniam. Po pierwsze wątpliwa jest przyjemność stosowania specyfiku, a ja lubię odrobinę przyjemności pod prysznicem. Ani zapach, ani konsystencja nie sprzyjają uczuciu odprężenia, chociaż chwilowego. Ale co tam odprężenie, ważne jest działanie! I tu kolejne rozczarowanie, granulki ścierające są odczuwalne, ale nie dają dostatecznych efektów.
Opakowanie jest niezbyt ładne - zielona tuba o pojemności 200 ml, białe napisy, naprawdę nie jest ono zbyt wysublimowane, żeby nie rzec toporne i tandetne.
Wydajność produktu bez zarzutu, cena niewygórowana, jednakże w tym przedziale cenowym można znaleźć coś lepszego.
Producent | Palmolive |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Preparaty modelujące brzuch, uda i pośladki |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |