Bardzo lubię czekoladowe talarki z nadzieniem miętowym zapakowane w zielone sreberko. Jak zobaczyłam ten żel, to postanowiłam, że tym razem mogę się rozkoszować tym aromatem pod prysznicem. Dodatkowym argumentem była cena i fakt, że bardzo cenię kosmetyki niemieckiej produkcji.
Żel ma naprawdę piękny zapach czekolady miętowej, który jest wyczuwalny w łazience jeszcze przez kilka minut po kąpieli. Natomiast na ciele pozostawia dosyć dziwny, mdły aromat, który jednak na szczęście szybko znika. Dla jednych jest to wada, dla innych zaleta. Dla mnie zdecydowanie to drugie.
Używanie tego specyfiku jest prawdziwą przyjemnością, bo cudnie pachnie i świetnie się pieni. Jest bardzo gęsty i przez to wydajny. Ma oczywiście ładną butelkę, taką apetyczną powiedziałabym. I to jest koniec jego zalet.
Wysusza skórę. A producent obiecuje, że ma być ona gładka i elastyczna. Nic z tych rzeczy. Powoduje, że jest ściągnięta i na dodatek szczypie. Sprawia wrażenie szorstkości (?!), chociaż mam skórę gładką po użyciu innych żeli, czy nawet mydła. Oczyszcza ciało dokładnie, ale niczego więcej nie można się po nim spodziewać, żadnego nawilżenia, albo przynajmniej nie wysuszania. A tego to chyba można oczekiwać od płynu, który wylewamy na własne ciało?
Pojemność to 250 ml.
Producent | Kamill Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |