Przechodząc przez drogerię Naturę, na rogu regału dostrzegłam finezyjne płatki na twarz - plasterki pomarańczy, kiwi, truskawki, wszystkie w intensywnych, przyciągających oko barwach. Od razu zapragnęłam je mieć. Za 10 sztuk zapłaciłam 9,99 zł, a więc niemało.
Opis na opakowaniu mówi: „Orange pads są płatkami nasączonymi ekstraktem z pomarańczy, bogatym w witaminę C, znanym ze swoich antyoksydacyjnych właściwości. Ekstrakt zawiera także inne składniki, m.in. żel z aloesu, rumianku i azjatyckiej gurdy, która redukuje opuchliznę (...)".
Wróciwszy do domu, musiałam się uporać z opakowaniem - w płaskim kartoniku znajduje się folia. Obcinamy górną część i mamy dostęp do bardzo szczelnego zatrzasku, który nie pozwala ekstraktom wypływać. Płatki średnicy około 5 - 6cm wykonane są z jakiegoś materiału, który trudno mi nazwać. Jest to jakby cieniutki filc, którego nie rozerwiemy tak łatwo. Jest on nasączony owymi ekstraktami, które powoli wysączają się na skórę.
Według zaleceń producenta - umyłam buzie, nałożyłam płatki i zaczęłam się relaksować. Płatki zostawiamy na buzi na 10 - 15 minut. Płatek po 20 minutach nie jest już taki mokry i nie ścieka z niego żadna substancja, ale można nim jeszcze przetrzeć miejsca, na których płatka nie mieliśmy.
Zapach moich pomarańczowych płatków był nieco syntetyczny, ale przyjemny, a po dłuższej chwili i tak się ulotnił (albo mój nos się przyzwyczaił do niego).
W około 10 minut po zdjęciu płatka skóra wchłonęła wszystkie ekstrakty i była już sucha. Buzia po takim zabiegu jest przyjemniejsza w dotyku, gładsza, lepiej nawilżona. Taki stan utrzymuje się kilka dni (przy odpowiedniej pielęgnacji), później zabieg możemy powtórzyć.
Po otwarciu opakowania, przechowujemy je w lodówce.
Jak dla mnie, kosmetyk ma bardzo ciekawą formę, działanie przyzwoite i dlatego zasługuje na 5.
Producent | T.O.F. |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |