Czy ty też masz bitch face?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuŻyjemy w kulturze uśmiechu i permanentnego szczęścia. Głupio iść po ulicy albo siedzieć w pracy ze spuszczoną głową i miną zaszczutego psa. Zaraz przecież znajdzie się ktoś, kto wykorzysta chwilę naszej słabości i rozpowie na lewo i prawo, że pewnie mamy kłopoty finansowe, chorujemy lub źle się dzieje w naszym związku. Dlatego przyzwyczailiśmy się, żeby wszem i wobec prezentować uśmiechniętą buzię (najlepiej z pięknym uzębieniem), mówić "super", "extra" i "zaje...iście". Cóż więc mają zrobić osoby, których natura obdarzyła tzw. "twarzą dziwki" ("bitch face")?
Żyjemy w kulturze uśmiechu i permanentnego szczęścia. Głupio iść po ulicy albo siedzieć w pracy ze spuszczoną głową i miną zaszczutego psa. Zaraz przecież znajdzie się ktoś, kto wykorzysta chwilę naszej słabości i rozpowie na lewo i prawo, że pewnie mamy kłopoty finansowe, chorujemy lub źle się dzieje w naszym związku. Dlatego przyzwyczailiśmy się, żeby wszem i wobec prezentować uśmiechniętą buzię (najlepiej z pięknym uzębieniem), mówić "super", "extra" i "zaje…iście". Cóż więc mają zrobić osoby, których natura obdarzyła tzw. "twarzą dziwki" ("bitch face")?
Zapytacie, skąd to określenie? Otóż program Dzień Dobry TVN pokazał niedawno krótki felieton telewizyjny o osobach cierpiących na ten „syndrom”. Filip Chajzer rozmawiał z kilkoma dziewczynami, które przyznały się, że z powodu "bitch face" mają problemy m.in. w relacjach towarzyskich. A to dlatego, że ich twarze, nawet wtedy, gdy są uśmiechnięte, sugerują złość, wściekłość i rozkapryszenie.
Rzecz charakterystyczna: takim syndromem są obdarzone wyłącznie kobiety! Dlaczego? Bo przyjęło się, przede wszystkim wśród mężczyzn, narzekanie na kobiece humory, które swoje źródło mają np. w napięciu przedmiesiączkowym lub niezadowoleniu ze swojej urody. A że panowie nie potrafią umiejętnie rozmawiać z cierpiącymi kobietami, więc konflikty są na porządku dziennym. Dlatego właśnie ktoś wymyślił określenie "bitch face", by usprawiedliwić swój brak zaangażowania w budowanie prawdziwych relacji. Trudno przecież dogadać się z kobietą, która ma taką twarz! A i kobiety błyskawicznie podchwyciły to określenie, bo dzięki niemu mogą skutecznie dopiec nielubianym koleżankom.
Dla mnie "bitch face" to zdecydowanie mina kogoś, kto łatwo nie ulega modzie na sztuczny uśmiech. To na swój sposób synonim pewności siebie, opanowania i wysokiej samooceny. Przecież każdy dobry pokerzysta musi mieć taką twarz. Pytanie do Czytelników i Czytelniczek Kafeterii: jak powinna brzmieć męska wersja określenia "bitch face"?
Źródło informacji: dziendobry.tvn.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze