Z pewnym zawstydzeniem muszę wyznać, że niewiele czasu poświęcam pielęgnacji twarzy. Po prostu myję ją dwa razy dziennie żelem i smaruję kremem. Nie cierpię peelingów, maseczek, toników i mleczek. Wiem, wiem - teraz pracuję na to, jak będzie wyglądała moja skóra w przyszłości, ale nie lubię i już! Uwielbiam natomiast kosmetyki kupować. Ot, taka ze mnie sroka - kolekcjonerka. W wyniku takiego nietypowego podejścia do sprawy, w mojej łazience piętrzą się stosy buteleczek, słoiczków i tubek... I kiedy od czasu do czasu dopada mnie ochota na urządzenie sobie wieczoru piękności - mam w czym wybierać. Najczęściej jest to coś błyskawicznego - musi zadziałać, zanim znudzi mi się trzymanie specyfiku na twarzy. Do tej kategorii miała należeć maseczka YR.
Kremowo-żelowa zawartość mieści się w 50 ml tubce z klapką utrzymanej w zielono-niebieskiej kolorystyce. Według producenta szybko i łatwo nawilża i odświeża dzięki zawartości aktywnego wyciągu z rumianku. Mimo jego rzekomej zawartości, maseczka ma zapach raczej cytrusowy, trochę chemiczny, ale dość szybko się ulatnia.
Po nałożeniu spotkało mnie pierwsze rozczarowanie - w postaci niemiłosiernego pieczenia twarzy. Mimo to postanowiłam zaryzykować i pozostawić ją na skórze przez zalecane 3 minuty. Po spłukaniu buzia była o dziwo mięciutka, gładka, lekko napięta i nawilżona - niestety mniej więcej przez czas, jaki należy poświęcić na zastosowanie tejże maski.
Jeśli ktoś, tak jak ja, nie jest entuzjastą maseczek, to ta z całą pewnością nie sprawi, że stanie się ich wielbicielem i regularnym użytkownikiem. Przeciętny kosmetyk - raczej nie zaszkodzi, ale też nie pomoże. No ewentualnie wpłynie na lepsze samopoczucie, że coś jednak robi się dla poprawy kondycji skóry twarzy...
Producent | Yves Rocher |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |